W Polsce znów rozgorzała debata o finansowaniu służby zdrowia, tym razem po wprowadzeniu nowych zasad naliczania podatku zdrowotnego, dla niepoznaki zwanego składką. Cieszą się ci, dla których zmiana jest korzystna: przedsiębiorcy. Załamują ręce ci, którzy uważają, że pozbawia ona NFZ 5 mld zł wpływów rocznie i uprzywilejowuje osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze względem etatowców.

Spór jednak nie dotyka istoty problemu, którą jest opłakany i – na tle świata – wciąż pogarszający się stan polskiej ochrony zdrowia. Legatum Prosperity Index (LPI), najczęściej cytowany ranking m.in. systemów zdrowotnych, plasuje nas na 48. miejscu na świecie. Jeszcze w 2019 r. było to miejsce 40. Wyprzedzają nas nie tylko kraje rozwinięte, lecz także Sri Lanka czy Kostaryka. Dalsze zaniedbywanie reformy ochrony zdrowia to przejaw wyjątkowo szkodliwej krótkowzroczności. Starzejące się społeczeństwo poważnie naruszy obecną konstrukcję systemu – zmniejszy kontrybucje oraz zwiększy koszty, co może doprowadzić do skrajnej jego niewydolności i odwrócić pozytywne trendy w długości trwania życia w zdrowiu. Co więc zrobić? Można zacząć od szukania inspiracji. To, jak działają najlepsze systemy zdrowotne, skłania do wniosku, że nie pora na kosmetyczne zmiany.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ