Już tylko miesiące dzielą nas od chwili, gdy w Polsce znów zacznie obowiązywać system kaucyjny, skutecznie wyparty przed laty przez metalowe puszki i plastikowe butelki. Znów zacznie opłacać się oddawać puste butelki do sklepów, ale w tle widać nowe zagrożenia.
System kaucyjny się zbliża. Jakie butelki oddamy do sklepu
Nowy system kaucyjny dotyczyć będzie na razie plastikowych opakowań po napojach o pojemności do 3 litrów, metalowych puszek do 1 litra i szklanych butelek, jednak nie większych, niż 1,5 l. Obowiązek ich przyjmowania będą miały wszystkie większe sklepy (o powierzchni powyżej 200 metrów kwadratowych), ale w ostatniej nowelizacji zrobiono zmianę, która dotknie również mniejszych placówek handlowych. Teraz nawet te mniejsze sklepy będą zmuszone przyjąć każdą szklaną butelkę, ale pod warunkiem, że same sprzedają podobny towar.
I choć twórcy przepisów mówią, że to wszystko dla wygody klientów oraz oczywiście dla dobra środowiska, to pojawiły się wątpliwości, czy nowy system nie utrudni nam czasem życia. Zgłosiła je między innymi posłanka Marta Wcisło, kierując do resortu środowiska interpelację w tej sprawie.
System kaucyjny – bałagan w naszych domach
Posłanka, powołując się na liczne rozmowy z mieszkańcami i samorządowcami, zwróciła uwagę, że oddawane do sklepów plastikowe butelki będą musiały pozostać niezgniecione, a właśnie do zgniatania, przez lata, stosując segregację odpadów, wielu Polaków się przyzwyczaiło.
- Będą zajmowały więcej miejsca. Dodatkowo nie wszystkie butelki szklane będą podlegać zwrotowi. W praktyce więc zamiast pięciu dzisiejszych frakcji śmieci mieszkańcy będą musieli dodatkowo dzielić odpady z tworzyw sztucznych i szklanych na te które podlegają zwrotowi i te których nie są objęte systemem kaucyjnym – alarmuje posłanka.
Jej zdaniem, taki system doprowadzić może do niepotrzebnego zamieszania, a nawet obciążenia ludzi dodatkowymi kosztami. Bo gdy już przy zakupie zapłaci się kaucję, a następnie taką butelką wyrzuci, to już kaucji się nie odzyska. I wiele wskazuje na to, że w ministerstwie wiedzą o tym problemie, gdyż radzą, jak się z nim uporać.
- Zakłada się, że potencjalne trudności mieszkańców w zakresie sortowania odpadów w gospodarstwach domowych będą tylko w początkowej fazie zaraz po uruchomieniu systemu. Wszyscy będziemy musieli się przyzwyczaić do nowego sposobu segregowania opakowań oraz wypracować samodzielnie logistykę ich oddawania do punktów zbiorki. Przewidywane pozytywne efekty wprowadzenia systemu kaucyjnego przeważać będą te przejściowe trudności – tłumaczy Anita Sowińska, wiceminister w resorcie klimatu.
Podwyżka opłat za śmieci. Posłanka boi się, że to możliwe
Ale to niejedyne obawy związane z planami wprowadzenia w życie nowego systemu. Posłanka bowiem zauważa, iż system kaucyjny może spowodować podwyżki opłat z wywóz śmieci.
- Obecnie samorządy lub przedsiębiorstwa wykonujące te zadania sprzedają odpady, które nadają się do recyklingu, do odpowiednich firm. Sprzedaż surowców pokrywa dużą część kosztów wywozu śmieci i wpływa na ostateczną cenę dla mieszkańców. Przekierowanie butelek do systemu kaucyjnego zmniejszy ich ilość, wyrzucaną do segregowanych odpadów – wylicza Marta Wcisło.
Gdy zaś śmieci segregowanych będzie mniej, to firmy je odbierające, które właśnie na takich odpadach zarabiają, mogą zauważyć dziurę w swych finansach. Kiedy pojawi się dziura, najłatwiej będzie zwrócić się do samorządów, by ją zapełniły, a te znów przerzucą wyższe opłaty na każdego z nas. W resorcie klimatu kategorycznie odrzucają tego typu rozumowanie.
- Nieprawdą jest powielana od jakiegoś czasu informacja, że wprowadzenie systemu kaucyjnego spowoduje niemożność osiągnięcia przez gminy unijnych poziomów recyklingu odpadów komunalnych. Z uwagi na wysoką skuteczność selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych, wdrożenie systemu kaucyjnego wpłynie pozytywnie na możliwość osiągania przez gminy wymaganych poziomów recyklingu, a tym samym unikania ewentualnych kar finansowych za niezrealizowane cele – tłumaczy wiceminister.