Po zakończonym w poniedziałek szczycie obronnym w Paryżu padło wiele słów, podobnych do tych, jakich w Europie nie brakowało przynajmniej od 3 lat, czyli od chwili rosyjskiego ataku na Ukrainę. Jednak jak obiecują europejscy politycy, teraz to już jest poważna rozmowa.

Ameryka ma rację. Jasne słowa generała

Chociaż szczegółów ustaleń paryskiego szczytu nie ujawniono, to jednak od premiera Donalda Tuska można było dowiedzieć się, jakie kroki zamierza podjąć Europa, by znów na świecie zaczęto się z nią liczyć i by w wyścigu zbrojeń zaczęła odgrywać jakąkolwiek rolę. Na razie bowiem nie zasłużyła nawet na to, aby stać się stroną w trakcie negocjacji związanych z pokojem na Ukrainie.

- Nie mamy 100 proc. gwarancji, jak będą przebiegały negocjacje ws. zakończenia konfliktu w Ukrainie. Będziemy mogli skutecznie wspierać państwo ukraińskie, jeśli będziemy zdolni do skutecznej obrony przed zagrożeniami. W tej chwili tak nie jest(…). Wzrost wydatków ma się odbywać na poziomie narodowym i instytucjonalnym. W ciągu najbliższych dni mają być konkretne propozycje. Poziom narodowy, europejski i bankowy - to są te trzy stopnie – powiedział po spotkaniu Donald Tusk.

Padły z jego ust również słowa o wzmocnieniu współpracy pomiędzy sojusznikami i wypracowanie przez Europę większej zdolności do samoobrony. Podobne obietnice pojawiały się już o wiele wcześniej, jednak teraz jest szansa, że po szoku, jakim dla europejskich polityków były słowa amerykańskiego wiceprezydenta, pojawią się konkretne działania. A co trzeba zrobić, nie jest żadną tajemną wiedzą dla doświadczonych wojskowych, którzy od lat obserwują to, w jakim stanie są zachodnie siły zbrojne. W ocenienie generała Romana Polko, byłego dowódcy jednostki GROM i szefa BBN, słowa amerykańskiego polityka nie były pozbawione sensu.

- Administracji prezydenta Trumpa wiele można zarzucić, ale w tej kwestii ma rację, że Europa zaniedbała własne bezpieczeństwo i tutaj powinny paść konkretne ustalenia, pojawić konkretne pieniądze, bo od tego się tak naprawdę wszystko rozpoczyna – mówi Forsalowi generał Polko.

Generał Polko: Trzy wojskowe rzeczy do zrobienia „na już”

Jeśli zaś szybko znajdą się pieniądze, co w przypadku Unii Europejskiej nie powinno być trudne, to przed naszymi krajami stoją trzy podstawowe cele. Dwa do wykonania natychmiast, a trzeci, wymagający pracy nad umysłami milionów Europejczyków.

- Na początek oczywiście amunicja i jej produkcja, ale to jest też to, co było cały czas zapowiadane, bo mówiono cały czas o wspólnych programach dotyczących różnych rodzajów uzbrojenia. Bo prawda jest taka, że gdyby nie Stany Zjednoczone, to byśmy niewiele mieli. Napędzamy Amerykanom gospodarkę i jesteśmy od nich całkowicie uzależnieni, jeśli chodzi o nowoczesne środki uzbrojenia – wylicza generał Polko.

Wojskowy nie ma jednak złudzeń, że sprzęt to jedynie narzędzie, a trzeba zrobić coś, by młodzi mieszkańcy europejskich krajów garnęli się do wojska i nie postrzegali go jako zło konieczne. W jego ocenie, nie może dochodzić do takich sytuacji, jak zaledwie przed kilkoma laty, gdy do Polski przyjeżdżały amerykańskie wojska.

- Niektóre absurdalne przepisy trzeba odłożyć na bok. Pamiętamy jeszcze, jak Amerykanie przyjeżdżali do Polski na manewry, już po agresji na Ukrainę, to po stronie niemieckiej były protesty, po co prowokować Putina i lepiej nic nie robić. Ta narracja musi się zmienić – apeluje Roman Polko.

W pierwszej kolejności wskazuje on na Niemcy, gdzie zaniknąć miał etos służby wojskowej, co widać po stanie Bundeswehry. Na nic zdadzą się kolejne miliardy wydane na sprzęt, jeśli nie będzie pełnych entuzjazmu ludzi, by się nim posługiwać. Jednocześnie, postulując rozpoczęcie walki o umysły, generał ostrzega, aby nie pójść w ślady Rosji.

- Łatwiej jest kupić uzbrojenie, nawet zbudować fabrykę amunicji, zdecydowanie trudniej jest odbudować etos służby. I każdy kraj musi uwzględnić swoją własną specyfikę, w jaki sposób dotrzeć do tych młodych ludzi. Ja nie mówię, aby pójść w kierunku Rosji, gdzie ta propaganda jest straszna, która mówi, że nie ma sensu iść na studia, tylko wstąpić do wojska, a jak zginiesz, to żona dostanie dodatki – mówi generał Polko.