Robi się gorąco wokół Rosji, Ukrainy i perspektywy zawarcia pokoju w trwającej od 3 lat wojnie. W odpowiedzi na amerykańskie deklaracje i zapowiadane na wtorek spotkanie delegacji USA oraz Rosji w Arabii Saudyjskiej, w poniedziałek spotkają się też szefowie rządów kilku europejskich państw.

Rosja grozi na całego. Nawet Ławrow nie gryzł się w język

Celem nadzwyczajnego spotkania, jak zapowiedział Pałac Elizejski, jest przejęcie przez Europę inicjatywy w rokowaniach pokojowych, które zaczynają toczyć się nad głowami nie tylko Ukraińców, ale też państw Europy Zachodniej. Opracowany ma być plan, by wiedzieć, pominięty kontynent ma dalej robić.

„Uważamy, że na skutek przyspieszenia w kwestii ukraińskiej, jak i tego, co mówią władze amerykańskie, konieczne jest, aby Europejczycy czynili więcej i działali lepiej, w sposób spójny, na rzecz naszego zbiorowego bezpieczeństwa” – oświadczył w niedzielę wieczorem doradca francuskiego prezydenta.

Jednak zanim jeszcze europejscy przywódcy zasiedli za stołem i zaczęli umawiać się na kolejne spotkanie, do ataku ruszył szef rosyjskiej dyplomacji, Siergiej Ławrow. Nie tylko ucieszył się z faktu, że nie będzie musiał z rozmawiać z Europą o pokoju, ale jasno dał do zrozumienia, że jest zadowolony, iż Europa nie będzie „błagać” o zawieszenie broni. W jego ocenie, takie europejskie „błaganie” miałoby tylko jeden cel – dalsze dozbrajanie Ukrainy.

- Jeśli zamierzają wyłudzić jakieś chytre pomysły na zamrożenie konfliktu, podczas gdy oni sami, zgodnie ze swoim zwyczajem, charakterem i przyzwyczajeniami, będą mieli na myśli kontynuację wojny, to po co ich tam zapraszać – powiedział o Europejczykach Ławrow.

Ławrow o Europie: „Musisz odpowiedzieć za swoje czyny”

Idąc śladem propagandystów i dziennikarzy, którzy atak na Europę rozpoczęli w rosyjskich mediach już w niedzielę, również szef MSZ Rosji nie zamierza dać Staremu Kontynentowi wytchnienia. Nie grozi co prawda od razu atakiem nuklearnym, ale daje do zrozumienia, że Europa zapłaci między innymi za sankcje, jakie nałożyła na jego kraj.

- Gdy ktoś przez wiele lat dopuszcza się bezprawia, łamie własne, raz zadeklarowane zasady równości, uczciwej konkurencji, domniemania niewinności, nienaruszalności własności, wolności słowa, wolności dostępu do informacji, gdy to wszystko jest deptane bez cienia sumienia, gdy cudze zostaje okradzione z naruszeniem wszelkich norm prawa międzynarodowego – powiedział o Europie Ławrow.

I chociaż słowa takie brzmią paradnie w ustach przedstawiciela kraju, który oskarżany jest o zbrodnie wojenne, za nic mając prawa własności ludzi sprzeciwiających się władzy, to Rosjanin wydaje się być pewny swego. Czując sceptycyzm Amerykanów do dalszego mieszania się w europejskie sprawy, zapowiedział, że przyjdzie zapłacić teraz nie tylko za sankcje, ale też za wspieranie Ukrainy bronią.

- A wszystko to dzieje się w oczekiwaniu, że jakoś się wymkniemy i przeczekamy pod „atomowym parasolem”, to już się to nie zdarzy(…). Musisz odpowiedzieć za swoje czyny. To samo jest powiedziane w Biblii – cytuje słowa Ławrowa kremlowska agencja Ria Nowosti.