Po koncercie Maxa Korzha: deportacje ekspresowe
9 sierpnia w Warszawie odbył się koncert białoruskiego rapera Maxa Korzha, podczas którego doszło do licznych incydentów — zatrzymano ponad 100 osób, głównie za chuligaństwo, narkotyki i łamanie przepisów dotyczących imprez masowych. Oburzenie opinii publicznej wywołało także prezentowanie na stadionie przez obywateli ukraińskich nazistowskiej i banderowskiej symboliki.
W odpowiedzi rząd zapowiedział zdecydowane działania. Dotychczas 13 osób deportowano przymusowo, 10 opuściło Polskę dobrowolnie, a kolejne 30 wpisano na listę osób niepożądanych. Jak wynika z publikowanej na onet.pl relacji 18-letniej Ukrainki, która została deportowana po koncercie, funkcjonariusze zjawili się o 6 rano i nie pozwolili nawet spakować rzeczy, co pokazuje, że w niektórych przypadkach działania służb są nie tylko szybkie, ale też i bezkompromisowe.
Groźby podpaleń – błyskawiczna deportacja jako wzorzec
W opisywanej wcześniej sprawie, ukraiński TikToker grożący spaleniem domów Polaków w reakcji na ograniczenie programu 800 plus został zatrzymany i deportowany w rekordowym tempie – nieledwie godziny od publikacji nagrania, co chwaliły publicznie MSWiA, minister Marcin Kierwiński oraz Straż Graniczna. W ocenie służb, mężczyzna stanowił realne zagrożenie dla porządku publicznego i nie zasługiwał na dalszy pobyt w Polsce.
Przestępstwa ciężkie: deportacje za gwałty i włamania
W połowie sierpnia Straż Graniczna na Śląsku skierowała do deportacji pięciu cudzoziemców – w tym czterech Ukraińców oraz obywatela Gruzji – skazanych za przestępstwa takie jak gwałt zbiorowy, rozboje, posiadanie narkotyków czy recydywa. Wszyscy zostali objęci zakazem wjazdu do strefy Schengen na okres od 5 do 10 lat. W maju polskie służby zapowiadały dużą operację deportacyjną, obejmującą głównie Gruzinów powiązanych z przestępczością zorganizowaną. To pokazuje, że deportacja nie dotyczy jedynie wykroczeń – służby słusznie reagują także na najcięższe przestępstwa zagrażające życiu i zdrowiu obywateli.
Polska walczy z zagrożeniem, ale skala wciąż ogromna
Choć ostatnie deportacje – szczególnie te przeprowadzone w ciągu kilkunastu godzin – pokazują nową jakość działania służb, Polska wciąż mierzy się z ogromnym wyzwaniem. W tzw. rejestrze cudzoziemców niepożądanych prowadzonym przez Straż Graniczną widnieje obecnie blisko 31 000 osób. To obywatele państw trzecich, którzy złamali prawo, przebywają w Polsce nielegalnie lub są uznani za zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Wielu z nich nadal znajduje się na terytorium Polski, co pokazuje, że choć tempo działań rośnie, skuteczność deportacji nie zawsze idzie w parze ze skalą problemu. Dalsze usprawnienia procedur, zwiększenie środków i lepsza koordynacja międzynarodowa będą kluczowe, jeśli Polska chce skutecznie chronić swoich obywateli przed osobami, które nie respektują prawa i norm społecznych.