Przesmyk suwalski, czyli około 100-kilometrowy pas ziemi między Polską a Litwą, od lat nazywany jest najbardziej wrażliwym punktem wschodniej flanki NATO. To najkrótsza droga łącząca rosyjską enklawę Kaliningrad z Białorusią. Philip Ingram uważa, że gdyby Rosja zajęła przesmyk suwalski, to Litwa, Łotwa i Estonia zostałyby odcięte od ich sojuszników z NATO.
Putin szykuje się do inwazji na Polskę? Alarmujące słowa brytyjskiego oficera
Ingram ostrzega, że Rosja wysyła niepokojące sygnały, które mogą wskazywać na przygotowania do kolejnej ofensywy. – Obserwujemy wzrost obecności wojsk rosyjskich w Kaliningradzie i na Białorusi, nagłe ćwiczenia wojskowe i nietypowe ruchy wojsk. Mamy do czynienia z wojną hybrydową, zakłócaniem GPS, sabotażem podmorskich kabli i tzw. zielonymi ludzikami – powiedział były oficer w rozmowie z "The Sun".
Jego zdaniem obecne działania Rosji przypominają etapy poprzedzające pełnoskalową inwazję na Ukrainę. – Masowe kampanie dezinformacyjne i propagandowe Kremla często stanowią preludium do realnych działań militarnych – stwierdził Ingram. Dodał, że "należy to interpretować jako poważny sygnał ostrzegawczy".
Największy atak dronów od początku wojny. Ukraina płonie, a Rosja grozi NATO
Obawy dotyczące możliwej eskalacji w Europie wzmacniają wydarzenia z ostatnich dni. Rosja przeprowadziła największy od początku wojny atak dronów na Ukrainę, w wyniku którego w Kijowie zginęły cztery osoby, w tym dwumiesięczne dziecko i jego matka.
Jednocześnie Władimir Putin spotkał się w Pekinie z Xi Jinpingiem i Kim Dzong Unem podczas uroczystości z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Chiny zaprezentowały wówczas hipersoniczne rakiety, lasery bojowe, roboty-psy i nowe drony, wysyłając – zdaniem komentatorów – jasny sygnał pod adresem Zachodu.
Prezydent Chin ostrzegł, że świat wkrótce stanie przed wyborem między "pokojem a wojną". Putin natomiast oświadczył, że zawarcie pokoju z Wołodymyrem Zełenskim jest "niemożliwe", a żołnierze NATO wysłani na Ukrainę będą traktowani jako "legalne cele".
Nowa mapa ujawnia plany. Rosja chce Mikołajowa i Odessy, Ukraina w potrzasku
Niepokój budzą także sygnały płynące z samej Moskwy. "The Sun" ujawnił, że podczas nagrania z rosyjskiego Ministerstwa Obrony zauważono mapę Ukrainy, na której jako terytorium Rosji oznaczono nie tylko cztery wcześniej anektowane regiony (Donieck, Ługańsk, Zaporoże i Chersoń), ale także Mikołajów i Odessę. To może oznaczać, że Kreml planuje dalsze działania ofensywne i próbę odcięcia Ukrainy od Morza Czarnego.