"To nie jest przypadkowe naruszenie przestrzeni powietrznej NATO"

Ekspert ocenił, że sytuacja jest poważna. „To nie przypadkowe naruszenie przestrzeni powietrznej NATO, ale test dla nas” - zaznaczył. Jego zdaniem kraje europejskie powinny podjąć działania i zdecydowanie wystąpić przeciwko Rosji. „Ataki dronowe pokazują, że (przywódca Rosji Władimir) Putin obecnie nie traktuje Europejczyków poważnie” - dodał.

Lange wskazał na działania, jakie w jego opinii powinny podjąć państwa Europy. Wymienił wśród nich wstrzymanie wydawania wiz strefy Schengen dla Rosjan i działania wymierzone w osoby posiadającym rosyjskie paszporty dyplomatyczne. „Wiemy, kto podróżuje po Europie - rosyjscy oligarchowie, ich dzieci, funkcjonariusze” - powiedział ekspert.

Kwestia zamrożenia rosyjskich aktywów

Dodał, że państwa europejskie powinny też zamrozić wszystkie rosyjskie aktywa, zakazać rosyjskiej flocie cieni, wykorzystywanej przez Moskwę do transportu ropy, poruszania się po Morzu Bałtyckim. Dzięki niej „Putin generuje pieniądze m.in. na budowę swoich dronów” - wyjaśnił ekspert.

Rozszerzenie obrony powietrznej NATO na zachodnią część Ukrainy

Według Langego zagrożenie ze strony Rosji dla Polski i innych krajów należących do NATO jest duże i dlatego należy rozważyć rozszerzenie obrony powietrznej NATO na zachodnią część Ukrainy. „Musimy zintegrować i połączyć systemy obrony powietrznej nad Ukrainą” - ocenił.

Ekspert ds. bezpieczeństwa zaznaczył też, że Ukraina powinna otrzymać broń dalekiego zasięgu, aby móc atakować fabryki dronów w Rosji. „Na co czekamy? Co jeszcze musi się wydarzyć, zanim podejmiemy zdecydowane działania? Jeśli teraz będziemy się wahać, Rosja będzie nadal testować i przesuwać granice” - stwierdził Lange.

Rosyjskie drony nad Polską

W nocy z wtorku na środę polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych powiadomiło, że w trakcie nocnego ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. W celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił wszystkie niezbędne procedury.

Premier Donald Tusk poinformował, że bezzałogowce należały do sił Rosji. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że drony, które mogły stanowić zagrożenie zostały zestrzelone.