Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej
Gen. Bieniek, były zastępca dowódcy Strategicznego Dowództwa NATO i doradca szefa MON w rozmowie z PAP odniósł się do nocnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. W trakcie ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, polską przestrzeń wielokrotnie naruszyły drony. Uruchomiono procedury obronne. Polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły kilkanaście obiektów; w przypadku tych mogących stanowić zagrożenie zdecydowano o neutralizacji. Wojsko i służby poszukują szczątków maszyn.
Sprawdzanie, jak działa nasz system
„To było sprawdzenie ze strony rosyjskiej, czy nasz system działa i w jaki sposób” - stwierdził wojskowy. Generał ocenił dotychczasową reakcję polskich służb jako „bardzo efektywną i dobrą”.
- Jak tylko otrzymaliśmy sygnał o ataku dronowym, uruchomiliśmy system, postawiliśmy wszystkie możliwe środki, które mamy do dyspozycji, (...) wszystkie posterunki radiolokacyjne - te pasywne i aktywne, na różne wysokości, które mamy i na różnych radarach naziemnych. Następnie sprowadziliśmy samoloty w strefę działań w rejony dyżurowania. Uruchomiliśmy AWACS-a oraz samoloty, które miały możliwości tankowania w powietrzu innych, żeby nie było luki, że muszą wylądować i uzupełnić paliwo. Czyli była stała obecność w ramach dyżurowania - wytłumaczył.
- Oprócz tego ostrzegliśmy władze cywilne, żeby zamknęli przestrzeń powietrzną, żeby z lotnisk, które są na wschodzie, więc Warszawa, Modlin, Rzeszów, Lublin nie startowały samoloty. To nie chodzi o to, że był atak na te lotniska - nie, ten atak nie był wymierzony w lotniska" - wskazał.
Oprócz tego, jak wyliczał, baterie przeciwlotnicze, które są rozmieszczone w pobliżu tych lotnisk, też były w systemie dyżurowania. „Były baterie sojusznicze, niemieckie itd. No i najważniejsza sprawa - po wykryciu i wtargnięciu do tych obiektów, ich było 19, 4 zostały zestrzelone” - zaznaczył generał.
Jak przyznał, „niestety musimy poprawić jeszcze wiele rzeczy". „Wnioski pewnie będą i będziemy reagowali” - dodał.
To nie jest wojna
- Pragnę uspokoić mieszkańców i niektórych gorących komentatorów, którzy mówią, że to już wojna. Nie, to nie jest już wojna. To jest wojna hybrydowa, która trwała już od dwóch lat. To są próby podpaleń, to są dezinformacje, to jest wojna w przestrzeni. A jednym z elementów jest dezinformacja i wskazywanie wroga nie tam, gdzie trzeba. Wróg nie jest na zachodzie, wróg jest na wschodzie - zaznaczył gen. Bieniek.
Wniosek o uruchomienie art. 4 NATO
Generał odniósł się też do decyzji w sprawie wniosku formalnego o uruchomienie art. 4 NATO. „Konsultacje cały czas następują w ramach tego artykułu czwartego. Wojska sojusznicze zostały uruchomione, powiadomiliśmy wszystkie państwa NATO, wszystkie państwa sojusznicze. Ale oczywiście formalne wprowadzenie artykułu czwartego w znaczny sposób podniesie gotowość bojową do wykonywania zadań i wzmocnienia tego artykułu nie tylko papierowo, nie tylko deklaracją, ale bardziej do działania” - ocenił.
Wojskowy akcentował, że „kierunek, który przyjęliśmy w rozwoju sił zbrojnych, wzmacnianiu sojuszu, wzmacnianiu flanki wschodniej, rozbudowy Tarczy Wschód, nie jest tylko fizyczną barierą, ale jest naszą radioelektroniką, systemami optoelektronicznymi, akustyką, fizycznymi wzmocnieniami, wykorzystaniem terenu we współdziałaniu ze społeczeństwem, z MSWiA i innymi działami gospodarki narodowej".
- Również wzmacnianie całej tej infrastruktury, czyli dróg, mostów, przepustów. To jest także impuls do rozwoju gospodarczego, do zatrudnienia firm lokalnych - jest to kierunek właściwy. W dodatku, musimy zrobić wszystko, aby pieniądze, które społeczeństwo się zgadza wydawać na obronność, zostały wydane racjonalnie, bo inaczej historia nam tego nie wybaczy - zaznaczył gen. Bieniek.