Rosja chce, aby Polacy byli jak najbardziej poróżnieni

Dr Piasecka w poniedziałek w Studiu PAP pytana o działania dezinformacyjne Rosji w internecie, w tym o tezy nt. ukraińskiej prowokacji dotyczące zeszłotygodniowego ataku rosyjskich dronów podkreśliła, że jednym z najważniejszych celów w rosyjskiej wojnie informacyjnej jest pogłębianie polaryzacji społecznej, a w miarę możliwości, również radykalizowanie dwóch stron dialogu politycznego, które są w niego zaangażowane.

Jak wynika z analizy Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura, ponad 60 proc. komentarzy internetowych dotyczących ataku dronów zawiera elementy rosyjskiej narracji. Fałszywe informacje rozpowszechniają anonimowi użytkownicy platformy X.

Rozgrywanie Polaków przeciwko sobie nawzajem

- Jeżeli chodzi o rozgrywanie Polski w internecie i Polaków przeciwko sobie nawzajem, to Rosjanie właściwie tak naprawdę mają tylko sukcesy, porażki można liczyć chyba na palcach jednej ręki. My jesteśmy społeczeństwem ogromnie podzielonym, które na dodatek jest na celowniku tych działań od lat - powiedziała dr Piasecka.

Ekspertka ds. wojny hybrydowej powołała się przy tym na raporty europejskich instytucji badawczych z 2016 r., które w jej ocenie wskazywały, że przy polaryzacji naszego społeczeństwa nie trzeba było tworzyć nowych punktów sporu, bo te już były jasno zarysowane.

- Wystarczyło je tylko i wyłącznie zoperacjonalizować za pomocą na przykład dodania, chociaż to abstrakcyjnie może zabrzmieć, takiej warstwy memicznej. Memy były wykorzystywane przez Rosję po prostu jako broń w zaostrzaniu tego polsko-polskiego konfliktu. Więc to, co się w tej chwili dzieje, traktowałabym raczej jako dalszy ciąg kampanii polaryzującej, który jest tak skuteczny właśnie dlatego, że udaje się już od lat - oceniła.

Publiczne i wiarygodne źródła informacji

Dr Piasecka zauważyła, że w dyskursie w pewnym sensie zatraciliśmy umiejętność wymiany argumentów, którą zamieniliśmy na wymienianie swoich stanowisk. Jak dodała, obie strony sporu politycznego zachowują się nie jakby poszukiwały prawdy, ale niejako ją posiadły, co znacznie utrudnia dialog.

- Jedną z najważniejszych rzeczy, które państwo powinno zrobić i do których powinno dążyć, jest stworzenie publicznych, wiarygodnych źródeł informacji, które byłyby na tyle silne, żeby obydwa krańce tego dialogu, obydwa krańce spektrum, jeżeli nie z sympatią, to przynajmniej z szacunkiem odnosiły się do ich przekazu informacyjnego - podkreśliła.

W sieci powtarzane są nieprawdziwe tezy oskarżające Ukrainę o incydent, sugerując prowokację, przekierowanie dronów oraz brak ostrzeżenia lub celową eskalację. Do tych zarzutów odniósł się w środę podczas konferencji prasowej minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Zaznaczył, że Polska jest celem działań hybrydowych w obszarze dezinformacji, a jedną z głównych narracji powielanych przez rosyjskie źródła jest próba przerzucenia odpowiedzialności za naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej na stronę ukraińską. – Ukraina nie wciąga Polski do wojny. Ci, którzy twierdzą inaczej, kłamią. To Rosja odpowiada za ten atak – podkreślił Gawkowski.

W nocy z wtorku na środę, podczas ataku Rosji na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez drony. Według dotychczasowych informacji doszło do 19 naruszeń, a drony stanowiące bezpośrednie zagrożenie zostały zestrzelone.

Rozmawiał Adrian Kowarzyk