Trump stawia Europie warunki
Dziennik zauważa, że kwestia sankcji przeciwko Rosji „była już drażliwym tematem” między Waszyngtonem i Brukselą. Teraz zaś istnieje ryzyko, że z powodu żądań Trumpa doprowadzi do zwiększenia napięć między Chinami i UE. Dziennik zarzuca Trumpowi, że „od powrotu do Białego Domu próbuje zbliżyć się do Moskwy za plecami sojuszników.”
W szczególności - zdaniem „Le Monde” - amerykański prezydent „waha się z przyjęciem nowych działań odwetowych przeciwko Rosji, mimo natarczywych żądań stolic europejskich, które widzą w tym środek do zmuszenia Moskwy, by zakończyła wojnę” przeciwko Ukrainie.
Warunki takiego kroku, które Trump postawił w ostatnich dniach krajom europejskim są „jedne cięższe od drugich” - ocenia dziennik. Zaznacza, że „nie jest to pierwszy raz”, gdy Trump wywiera presję na sojuszników europejskich, zanim się zgodzi - bądź też nie zgodzi się - na zaostrzenie restrykcji wobec Rosji.
UE nie chce pozbawiać się rynku chińskiego
Tymczasem, w ocenie dziennika, „nie ma mowy, żeby »27« zgodziła się na warunki postawione przez gospodarza Białego Domu w sprawie podniesienia ceł na import z Chin”. Jak wyjaśnia „Le Monde”, UE „obawia się, że poniesie koszty wojny handlowej między Waszyngtonem i Pekinem, służąc jako ujście dla produktów chińskich (przekierowanych do Europy z powodu wysokich ceł nałożonych w USA-PAP)”.
UE nie chce również pozbawiać się rynku chińskiego, a woli wciąć na cel przedsiębiorstwa omijające sankcje wobec Rosji. Ponadto Chiny mają środki nacisku, by upewnić się, że UE nie zaangażuje się przeciwko nim wraz ze Stanami Zjednoczonymi: „zarówno niemieccy konstruktorzy aut, jak i wielkie francuskie firmy z branży lotniczej i towarów luksusowych potrzebują rynku chińskiego”.
„Le Monde” cytuje rozmówcę, którego przedstawia jako „źródło europejskie” oceniającego, że żądania Trumpa są „sposobem, by pokazać, że Stany Zjednoczone są chętne, a (działania) blokowałaby Europa”. Zdaniem tego rozmówcy „Donald Trump stwierdza, że nie może zmierzyć się z Chinami samodzielnie i potrzebuje nas, by utworzyć blok, ale na razie nie zmusza nas jeszcze, by przejść do czynów”.
Z Paryża Anna Wróbel