W piątek na terenie Białorusi ruszyły manewry wojskowe Zapad 2025. Ich aktywna faza ma potrwać do wtorku. Według litewskiego wywiadu w ćwiczeniach bierze udział około 30 tys. żołnierzy. Scenariusz zakłada obronę Białorusi i Rosji przed agresją, ale z uwzględnieniem przejścia do ataku. Docierają nowe informacje o przebiegu ćwiczeń, w tym o aktywności prowadzonej w rosyjskiej części Morza Bałtyckiego.
Rosyjskie okręty wojenne wypłynęły na Bałtyk. Groźne ruchy pod nosem Polski
Rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że scenariusz zakładał wykrywanie niezidentyfikowanych celów powietrznych oraz odpieranie ataków symulowanego przeciwnika. W manewrach uczestniczyły zarówno jednostki wodne, jak i śmigłowce Mi-8, samoloty myśliwskie Su-30SM i bombowce Su-24M. Ćwiczenia miały na celu zgrywanie załóg w ramach wspólnej obrony powietrznej.
Eksperci podkreślają, że w trakcie manewrów wojskowych Zapad 2025 istotnym punktem na mapie pozostaje obwód królewiecki. To właśnie tam Rosja utrzymuje swoje lotnictwo, wojska rakietowe i lądowe.
– Gdyby doszło do eskalacji i Rosja wystrzeliła stamtąd rakiety w kierunku Warszawy, odpowiedzią musiałoby być zniszczenie infrastruktury w obwodzie królewieckim. To teren niewielki, więc teoretycznie jego ofensywne zdolności bojowe można byłoby stosunkowo szybko spacyfikować – tłumaczy doktor Michał Piekarski, ekspert ds. bezpieczeństwa, cytowany przez TOK FM.
Rosjanie demonstrują siłę na Bałtyku. Ekspert wskazuje na niebezpieczeństwo
Znacznie trudniejszym wyzwaniem – według analityków – jest rosyjska marynarka wojenna. – Jak już wyjdą w morze, to się przemieszczają. Te nawodne można jeszcze względnie łatwo śledzić, ale z tymi podwodnymi jest znacznie większy problem. A przecież one też mogą przenosić rakiety – przypomina Piekarski.
Ekspert dodał, że jeśliRosja chciałaby zaatakować kraje NATO, w tym Polskę, to ma gotowe do użycia rakiety, lotnictwo i flotę na Bałtyku. – Ten komponent morski powinien nas najbardziej martwić, ponieważ flota rosyjska proporcjonalnie poniosła najmniejsze straty w obecnej wojnie. Więc jej gotowość bojowa jest niestety najwyższa – zaznaczył.
Konrad Muzyka, dyrektor firmy Rochan Consulting i niezależny analityk ds. obronności, wskazuje, że to właśnie rosyjska marynarka wojenna jest najmniej zaangażowana w wojnę na Ukrainie. – Rosjanie nie mają wolnych sił lądowych, które mogliby bez przeszkód przerzucić na poligony w Białorusi czy na północny zachód swojego kraju. Gros tych wojsk walczy na froncie. Tymczasem flota ma większą swobodę działania, dlatego jej obecność w Zapadzie 2025 jest wyraźnie widoczna – ocenia Muzyka.