Choć poinformowanie w trakcie wizyty Andrzeja Dudy w USA przez szefa MSZ o odwołaniu 50 ambasadorów zostało uznane za wstęp do konfrontacji – z nieoficjalnych rozmów z obiema stronami wynika, że napięcie jest znacznie mniejsze.

Zdaniem naszego rozmówcy z MSZ poinformowanie o planach wymiany ponad połowy kierownictwa korpusu dyplomatycznego nie jest „tsunami”, lecz „ostrożną zapowiedzią i zaproszeniem do negocjowania terminów i sposobów opuszczenia placówek dyplomatycznych”.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ