Szef BBN Jacek Siewiera był pytany we wtorek w TVN24 o piątkową decyzję Komisji Europejskiej o przekazaniu 500 mln euro europejskim firmom zbrojeniowym na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej. Wśród beneficjentów jest jedna firma z Polski – zakłady Dezamet, należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej - która otrzyma z tej puli ok. 2,1 mln euro. Zwiększenie produkcji ma na celu dostarczenie większej liczby pocisków Ukrainie i uzupełnienie zapasów.

PGZ się broni

PGZ w poniedziałkowym komunikacie tłumaczyła, że wielkość wnioskowanej dotacji (11 mln euro) wynikała z konieczności zapewnienia współfinansowania inwestycji ze środków własnych. Dodano, że jeden z trzech wniosków został rozpatrzony pozytywnie. Zaznaczono, że zgodnie z wymaganiami UE wnioski zostały złożone w trybie niejawnym, więc nie można ujawnić ich szczegółowych zapisów.

Reklama

Siewiera wskazuje na błędy

Siewiera ocenił we wtorek w TVN24, że mogło dojść do popełnienia błędów technicznych. "Tę kwestię chyba mamy wyjaśnioną. To znaczy, składając wniosek na 11 milionów euro, składając go - powiedzmy delikatnie - w niepełnym kształcie i z dokumentacją suboptymalnie przygotowaną (...) trudno się spodziewać sukcesów" - stwierdził Siewiera.

Podkreślił też, że kwestia błędów po polskiej stronie jest "najłatwiejszą częścią do wyjaśnienia tego wszystkiego". Dodał też, że nie ma pojęcia, czym kierowali się prezesi spółek czy Ministerstwa Aktywów Państwowych, aby złożyć trzy wnioski tylko na 11 mln. euro.

Gdzie pójdą unijne pieniądze?

Poza Polską unijne środki tafią do firm w innych krajach UE i Norwegii, których listę opublikowała Komisja Europejska. Np. ok. 85 mln euro otrzymają firmy niemieckie, 87,6 mln euro norweskie, 27 mln euro węgierskie, 32,5 mln euro fińskie, 38 mln euro francuskie, 23,8 mln euro hiszpańskie, a 19 mln euro szwedzkie. Są również konsorcja firm z różnych państw członkowskich i Norwegii, które skorzystają z tych pieniędzy, np. włosko-francusko-norwesko-fińsko-łotewskie konsorcjum otrzyma ok. 41,3 mln euro.

Wiceszef MAP Marcin Kulasek zapowiedział w poniedziałek, że Polska złoży wniosek do KE o rozpisanie nowego konkursu na dofinansowanie dla unijnych firm produkujących amunicję.

Szukanie odpowiedzialnych za błędy

Szef KPRM Jan Grabiec zapowiedział z kolei kontrolę w MON i Kancelarii Premiera, by wyjaśnić, dlaczego Polska otrzymała tylko ok. 2,1 mln z 500 mln euro unijnych środków. Dodał, że osoby za to odpowiedzialne poniosą konsekwencje. "Poza odpowiedzialnością taką polegającą na odwołaniu osób niekompetentnych wchodzi w grę również odpowiedzialność karna, jeśli doszło do zaniechania" - ocenił Grabiec.

Kulasek wskazał natomiast, że za wyniki konkursu odpowiedzialność ponosi zarząd PGZ, a także nadzorujący ją resort aktywów państwowych. Ocenił, że zgłoszenie tylko trzech spółek świadczy o tym, iż PGZ nie miała strategii inwestycyjnej, ponadto nie udzieliła firmom ani wsparcia merytorycznego, ani finansowego.

Autorka: Aleksandra Kuźniar