- Wyższe wykształcenie stało się zbyt powszechne
- Więcej wakatów, więcej bezrobotnych
- Pokolenie Zet nie umie znaleźć się na rynku pracy
- Kredyt studencki się nie opłaca
- Uczelnie wyższe przespały zmiany na rynku pracy
Wyższe wykształcenie stało się zbyt powszechne
Najnowsze badanie Federal Reserve Bank of New York wykazało, że obecnie absolwenci uniwersytetów mają większy problem ze znalezieniem pracy w zawodzie niż ich odpowiednicy, którzy kończyli szkoły w latach 90-tych. Zdaniem Davida Deminga, profesor polityki publicznej w Harvard Kennedy School, problemy pokolenia Z wynikają częściowo ze zbytniej powszechności wyższego wykształcenia i zmieniających się oczekiwań pracodawców. W ostatnich latach amerykańskie college’e ukończyła rekordowa liczba osób, czemu towarzyszą wyższe niż 10 lat temu wymagania dotyczące umiejętności dla stanowisk podstawowych, dodał Deming.
Więcej wakatów, więcej bezrobotnych
Podobnie jak w Polsce, w USA pracodawcy mają problem ze znalezieniem kompetentnych pracowników. Kory Kantenga, szef działu ekonomicznego w LinkedIn Americas, w komentarzu dla CNN powiedział, że liczba wolnych miejsc pracy nie zawsze przekładają się na wzrost zatrudnienia. Bywa, że jest więcej wakatów niż osób bezrobotnych, chcących podjąć pracę. „Pracodawcy często szukają coś, czego niekoniecznie są w stanie znaleźć na rynku pracy” – podsumował sytuację Kantenga.
Pokolenie Zet nie umie znaleźć się na rynku pracy
Potwierdza to grudniowy sondaż przeprowadzonego przez Intelligent, internetowy magazyn poświęcony szkolnictwu wyższemu. Aż 58 proc. ankietowanych menedżerów ds. rekrutacji stwierdziło, że niedawni absolwenci szkół wyższych nie są przygotowani do wejścia na rynek pracy. Odnosząc się do tych wyników Deming stwierdził, że odpowiedzialność za tę rozbieżność ponoszą również pracodawcy oferujący zbyt niskie wynagrodzenia absolwentom szukającym pierwszej pracy w zawodzie.
Kredyt studencki się nie opłaca
Ten problem dotyka najmocniej osoby, które muszą spłacać kredyt studencki. Nie dziwią zatem wyniki badania Pew Research z 2024 roku, w którym blisko połowa Amerykanów stwierdziła, że nauka w college'u opłaca się tylko wtedy, gdy ktoś nie musi zaciągać na nią pożyczek.
Uczelnie wyższe przespały zmiany na rynku pracy
Choć pokolenie Z ma opinię roszczeniowego i niedopasowanego do realnego życia zawodowego, to sporo w tym winy leży po stronie samych uczelni wyższych. Nawet tych z czołówek rankingów najlepszych szkół wyższych.
Według Madia Bellebuono, absolwentki University of Vermont, cytowanej przez CNN, w trakcie studiów zabrakło jej obowiązkowych staży, kursów przygotowujących do rozpoczęcia kariery zawodowej i programów mentoringowych. „Za to, co zainwestowałam w uniwersytet, mógłby on mieć lepsze wyniki w pomaganiu absolwentom w znalezieniu pracy.”- uważa Bellebuono.
Edukacja ukierunkowana na pracę
Po drugiej stronie uczelnianej barykady są uczelnie, które postawiły na edukację ukierunkowaną na pracę. Może nie są tak znane jak MIT, czy Stanford, ale oferują swoim studentom coś, czego brakuje w bardziej uznanych uczelniach. Są to programy takie jak model kooperatywnej edukacji. W artykule CNN czytamy o Northeastern University, który w swoim programie integruje rzeczywiste doświadczenie zawodowe z nauką. Liczba aplikacji do Northeastern wzrosła o 53 proc. od 2020 roku.
Co może dać absolwentom przewagę na rynku pracy?
Absolwentka Northeastern, Breanna McClarey mając na koncie dyplom z zakresu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych i nauk politycznych i ukończone trzy kooperatywy podchodziła do „rozmów kwalifikacyjnych z dużo większą pewnością siebie” i miała większe poczucie bezpieczeństwa, wiedząc, że „potrafi wykonywać te prace”, o których rozmawiała w trakcie rozmów kwalifikacyjnych.
Ścieżka, jaką poszedł Northeastern University jest jedną z opcji, twierdzi Deming. Każda ze szkół wyższych musi znaleźć swój sposób na wsparcie studentów i absolwentów na rynku pracy. Ale warto zrobić ten krok, bo jak pokazuje przykład Breanny McClarey, program kooperacyjny Northeastern dał jej przewagę konkurencyjną na rynku pracy.
Najpierw staż, a potem praca
McClarey powiedziała również, że większość jej kolegów z rocznika 2023 z Northeastern dostała pracę około dwóch do trzech miesięcy po ukończeniu studiów. Powiedziała również, że wielu z nich zostało zatrudnionych przez swojego pracodawcę ze stażu. W opinii wielu pracodawców, absolwenci tego akurat uniwersytetu, byli realnie przygotowani do pracy.
Ranking uniwersytetów to przeżytek
Przyszli studenci coraz częściej szukają informacji o tym jak długo absolwenci uczelni wyższych szukali pracy. To wymusza na tworzących rankingi uniwersytetów zmianę wskaźników, jakie będą miały wpływ na ostateczną klasyfikację. Rankingi uniwersytetów tworzony przez Wall Street Journal stawiają teraz na pierwszym miejscu wyniki zatrudnienia, a nie prestiż, a szkoły takie jak Claremont McKenna i Babson College wyprzedzają Harvard i MIT. To sygnalizuje zmianę tego, co jest ważne dla przyszłych studentów. Deming wyjaśnia, że zmienione rankingi odzwierciedlają reakcję uczelni na żądania rynku, aby te kładły większy nacisk na przygotowanie do zawodu i wyniki zatrudnienia.
Polscy studenci łączą pracę z nauką
Polski rynek pracy również przeżywa kryzys w związku z brakiem kompetentnych pracowników. Niż demograficzny wymusza na uczelniach wyższych dostosowanie się do potrzeb młodych ludzi, którzy coraz częściej łączą studia w trybie dziennym i pracę. Zdarza się również, że kończą oni swoją edukację zaledwie na licencjacie, rezygnując z uzyskania tytułu magistra. Wiedzą, że cenniejsze od dyplomu będzie doświadczenie zawodowe.