Jest czwartą pod względem ważności rośliną uprawną na świecie - po ryżu, kukurydzy i pszenicy. Europejczycy spożywają go pod różnymi postaciami codziennie. Krótko mówiąc, bez ziemniaka ani rusz. Trzeba przyznać, że ma wiele zalet. Można go uprawiać w różnych warunkach klimatycznych. Nie potrzebuje ogromnych ilości wody, radzi sobie bez nawożenia, w dodatku daje duże plony. Polska jest jednym z jego największych producentów na świecie.
Nowych ziemniaków nie produkuje się jednak z nasion. By je uzyskać, potrzebne są sadzeniaki, z których wyrastają nowe rośliny. Problem w tym, że nie można wykorzystywać w tym celu bulw, które właśnie wykopaliśmy. - W glebie ziemniaki są narażone na kontakt z różnymi bakteriami - tłumaczy prof. Robert Czajkowski z Uniwersytetu Gdańskiego, kierownik zespołu, który opracował nowy sposób ochrony roślin przed zakażeniami bakteryjnymi. - Gdybyśmy wykorzystywali do sadzenia bulwy zebrane z pola, to po pewnym czasie patogeny skumulowałyby się i uprawa byłaby niemożliwa.

Treść całego tekstu można znaleźć w piątkowym, weekendowym papierowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej oraz w eDGP.