Obecny lider światowej produkcji, tajwańskie TSMC, zapowiada, że w ciągu najbliższych trzech lat zainwestuje 100 mld dol. w zwiększenie swoich zdolności produkcyjnych. Firma, która musiała w I kw. zmniejszyć swoją aktywność z powodu panującej w kraju suszy, teraz będzie przenosić produkcję poza kraj. Dotychczas robiła to raczej niechętnie – stosunkowo niewielkie moce ulokowała w Chinach i stanie Waszyngton. Teraz USA ma zyskać na znaczeniu. W połowie ubiegłego roku firma zaplanowała, że w Phoenix w Arizonie zbuduje wart 12 mld dol. zakład, który miałby rozpocząć produkcję za trzy lata. W ostatnich dniach informowano natomiast, że TSMC nie poprzestanie na jednym zakładzie. Według Reutersa w Arizonie mogłoby powstać nawet pięć dodatkowych fabryk.
Nieoficjalnie mówi się, że to wynik nacisków ze strony amerykańskiej administracji rządowej, która obawia się, że bez półprzewodników będzie tracić wpływy w wyścigu z Chinami. Stąd zachęty i starania o to, by jak najwięcej części zostało wyprodukowanych na miejscu.