Tylko w I kw. br. firmy specjalizujące się w wydobyciu litu pozyskały na Wall Street 3,5 mld dol. – siedem razy więcej niż przez poprzednie trzy lata. Rekordowe notowania metali i firm z nimi związanych to skutek ambitnych planów transformacyjnych przyjmowanych m.in. przez koncerny motoryzacyjne. Napędy elektryczne wygrywają wyścig technologiczny z paliwami alternatywnymi dzięki szybkiemu rozwojowi technologii i redukcji ich kosztów. Jak wynika z najnowszych wyliczeń naukowców z amerykańskiego MIT, badania i rozwój oraz ekonomia skali pozwoliły na obniżenie kosztów produkcji baterii litowo-jonowych o ok. 97 proc. w ciągu trzech dekad od ich wprowadzenia na rynek.
W efekcie spodziewany jest skokowy wzrost zapotrzebowania na metale wykorzystywane przy produkcji baterii. Na przykład popyt na lit, którego światowa produkcja jeszcze w 2019 r. wynosiła zaledwie 85 tys. ton, ma do połowy dekady sięgnąć od 600 tys. do nawet miliona ton. Do 2030 r. wzrost zapotrzebowania może być nawet 40-krotny. Według analityków Benchmark Mineral Intelligence bez rozwoju mocy produkcyjnych światowej gospodarce grozi w 2040 r. luka podażowa na poziomie 4,3 mln ton litu.