2023 r. był pod względem zwolnień rekordowy. Ze swoim stanowiskiem pożegnało się ponad 260 tys. osób. Był to najgorszy pod tym względem rok od czasów załamania rynku na początku XXI wieku. Wtedy w wyniku pęknięcia bańki internetowej i wywołanego tym kryzysu zwolnionych zostało ponad 200 tys. pracowników Doliny Krzemowej. Główne powody cięć wymieniane w ubiegłym roku przez menadżerów firm to pandemia, wysoka inflacja i słaby popyt konsumencki.

Jednak teraz, w 2024 r., inflacja w USA jest o połowę niższa niż w 2023 r., a popyt zdecydowanie rośnie. To jednak nie przeszkadza firmom zwalniać dalej.

Dlaczego firmy technologiczne zwalniają?

Reklama

Według strony layoffs.fyi, która śledzi globalne zwolnienia w sektorze technologii, od początku roku redukcje zatrudnienia przeprowadziły już 104 firmy, a pracę straciło 28970 osób (stan na 31 stycznia 2024 r.). Na liście są niewielkie start-upy, ale również duże firmy takie jak Meta, IBM, Amazon, Microsoft, Uber, Google czy TikTok.

ikona lupy />
Shutterstock

Większość z nich przynosi ogromne zyski i w ich przypadku zwalnianie nie jest wcale kwestią konieczności ani przetrwania. Co więc nimi kieruje? Zdaniem ekspertów, ponieważ są one notowane na giełdzie, to zwolnienia nie mają bezpośredniego uzasadnienia ekonomicznego, a chodzi głównie o przypodobanie się inwestorom.

– Wydaje się, że zwolnienia pomagają cenom akcji, więc spółki te nie widzą powodu, aby przestać. Uchodzi im to na sucho, ponieważ wszyscy tak robią. I uchodzi im to na sucho, ponieważ teraz jest to nowa normalność – komentuje tę sytuację Jeff Shulman, profesor w Foster School of Business na Uniwersytecie Waszyngtońskim. – Inwestorzy giełdowi to doceniają, więc myślę, że tak będzie przez jakiś czas – dodaje.

Rzeczywiście, Wall Street bardzo dobrze reaguje na zwolnienia. Indeks S&P 500 osiągnął w tym miesiącu rekordowy poziom, Alphabet, Meta i Microsoft ustanowiły nowe rekordy, a wartość tej ostatniej firmy przekroczyła 3 biliony dolarów.

Efekt stadny

Ponieważ firmy widzą, że Wall Street nagradza informacje o cięciach zatrudnienia i kursy akcji rosną, coraz więcej z nich wdraża taką politykę. Naukowcy ukuli już nawet termin na takie zjawisko – to „zwolnienia naśladowcze”. Ja wyjaśnia Jeffrey Pfeffer, profesor biznesu ze Stanford, zwolnienia w branży technologicznej są przykładem zarażenia społecznego, podczas którego jedni naśladują to, co robią inni. Jego zdaniem gdy któraś z dużych firm technologicznych redukuje personel, zarząd konkurencyjnej zaczyna zastanawiać się, dlaczego jej kadra kierownicza nie robi tego samego.

– To w pewnym sensie rodzaj samospełniającej się przepowiedni – dodaje Jeff Shulman. Jego zdaniem gdy firmy zobaczyły, że rynek zareagował pozytywnienia zeszłoroczne duże zwolnienia, w tym roku robią to samo z nadzieją na podobne efekty.

AI jako jedna z przyczyn zwolnień

Jest jeszcze jedno wytłumaczenie, dlaczego zwolnienia przychodzą w tej branży tak łatwo. To rozwój AI. Doskonałym przykładem na taką sytuację jest Spotify. Firma pomimo dobrych wyników finansowych i sporych zysków zwolniła w zeszłym roku 1500 pracowników. Stało się to kilka dni po zaprezentowaniu funkcji Spotify Wrapped AI, gdzie za playlistę odpowiada sztuczna inteligencja.

ikona lupy />
Sztuczna inteligencja, AI, praca / Shutterstock

Z kolei Klarna, szwedzka firma z branży fintech, która świadczy usługi finansowe online, zdecydowała się na zamrożenie zatrudnienia. Jej dyrektor generalny Sebastian Siemiątkowski uznał, że nowe zadania wykona sztuczna inteligencja. Jak powiedział – „rzeczy, które wcześniej zajmowały ludziom dużo czasu, można wykonać znacznie szybciej i znacznie krócej, a do wykonania tej samej czynności potrzeba mniej osób”. Stąd decyzja o wstrzymaniu zatrudnienia. – Nie rekrutujmy teraz, zobaczmy, jak to się potoczy – stwierdził.

Źródło 1,2