Nastąpiło wówczas nasilenie antyazjatyckich incydentów w USA i innych krajach – przypomina redakcja Quartz. W maju – po tym jak nowy zakaźny wariant wirusa przeszedł przez Indie, a następnie do innych krajów – Światowa Organizacja Zdrowia oświadczyła, że będzie używać greckich liter w odniesieniu do wariantów będących przedmiotem zainteresowania lub obaw. Miało to pomóc w odejściu od opisów geograficznych takich jak „wariant brytyjski” lub „wariant południowoafrykański”.

WHO wyjaśniło, że są to nazwy wprowadzające w błąd, stygmatyzujące i dyskryminujące, a nazwy naukowe, choć mają swoje zalety, mogą być trudne do wymówienia i zapamiętania, a łatwe do przejęzyczenia. Ale kiedy nazwano nowy wariant, który po raz pierwszy wykryto w południowej Afryce, światowa organizacja zdrowia pominęła dwie greckie litery – Nu i Xi – co wywołało falę spekulacji. WHO początkowo nie wyjaśniło, dlaczego tak się stało (choć niektórzy przewidzieli ten ruch).

Zapytana o to, powiedziała, że pominęła Nu, ponieważ jest zbyt podobna do słowa „new” – „nowy” w jęz. angielskim, co mogłoby wywołać zamieszanie, podczas gdy Xi jest powszechnym chińskim nazwiskiem.

Podczas gdy niektórzy przyjęli to wyjaśnienie z przymrużeniem oka, wielu innych postrzega je jako kolejny przykład wpływu Chin na globalny organ ds. zdrowia, który został napomniany w zeszłym roku za brak krytycyzmu wobec wczesnego postępowania kraju z epidemią oraz za brak wcześniejszego uznania epidemii koronawirusa za pandemię. Innymi słowy, pominięcie Xi nie jest ukłonem w stronę wielu osób, które noszą to nazwisko, ale w stronę jednego człowieka – chińskiego przywódcy Xi Jinpinga.

Reklama

Jest z pewnością możliwe, że jakiś poziom względów politycznych odegrał rolę w decyzji WHO. Jednak silne skojarzenia, jakie wielu ma pomiędzy imieniem Xi a Chinami, a także liczne żarty na temat tego, że „Xi już jest wirusem”, sugerują, że Światowa Organizacja Zdrowia miała rację, pomijając tę właśnie grecką literę.