Niedzielski był pytany w TVN 24 o braki niektórych leków w aptekach. Wskazał, że w ostatnim tygodniu przedświątecznym mieliśmy blisko 300 tys. zakażań grypą. W związku z tym – jak wyjaśnił – jest zdecydowanie większy popyt na leki niż w poprzednich latach.

Rynek ciągle się dynamicznie zmienia

"Jeżeli popatrzymy na liczbę zachorowań, to ona jest nie tylko większa niż rok czy dwa lata temu, kiedy były czasy pandemii, ale jest większa niż w 2019 r.".

"Cały czas monitorujemy sytuację (...). Patrzymy, z czego wynikają ewentualne lokalne niedobory. W skali kraju, jeśli chodzi o zabezpieczenia, zapasy są na kilka miesięcy do przodu, ale występują lokalne braki, związane z łańcuchem dystrybucji. Apteki mają podpisane umowy z konkretnymi hurtowniami" – powiedział.

Zapewnił, że MZ negocjuje z producentami leków. "Poprosiłem Główny Inspektorat Farmaceutyczny, by w przypadku lokalnych sygnałów łańcuchy dostaw były weryfikowane".

"Leki (...) były produkowane w dużej części w Chinach. To się trochę redefiniuje, bo rynek ciągle się dynamicznie zmienia" – stwierdził. Zwrócił też uwagę na transport leków. "Duża część leków wpływała do Europy przez Odessę, z dalekiej Azji. To są rzeczy, które w oczywisty sposób zmieniają to, co się dzieje" – powiedział.

Niedzielski zwrócił uwagę na to, że "mamy też kwestię rozpracowanych zamienników". "Nawiązaliśmy współpracę z Izbą Lekarską i innymi organami samorządowymi, by pokazywać, które leki niekoniecznie muszą być zapisywane, więc mamy ciągłą wymianę informacji ze środowiskiem" – dodał.

Autorka: Agata Zbieg