Według wstępnych danych GUS, od stycznia do grudnia 2022 r. oddano do użytkowania 238,6 tys. mieszkań, o 1,7 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku 2021, przy czym deweloperzy przekazali do eksploatacji 143,8 tys. mieszkań – o 1,3 proc. więcej niż przed rokiem.

W 2022 r. wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy 297,4 tys. mieszkań, o 12,8 proc. mniej niż w 2021 roku. Pozwolenia na budowę największej liczby mieszkań otrzymali deweloperzy (203,0 tys., spadek o 4,9 proc. rdr). Ponadto - jak podał GUS - w ub.r. rozpoczęto budowę 200,3 tys. mieszkań, o 27,8 proc. mniej niż przed rokiem. Deweloperzy rozpoczęli budowę 115,3 tys. mieszkań, o 30,7 proc. mniej.

Jak skomentował Jędrzyński, tak ostre hamowanie rocznych statystyk nowych budów było naturalną reakcją przedsiębiorców na załamanie rzędu blisko 40 proc. rdr kontraktacji nowych lokali. Dodał, że spadek sprzedaży był z kolei konsekwencją serii podwyżek stóp procentowych, w rezultacie których nastąpiło tąpnięcie popytu na kredyty mieszkaniowe. Ekspert zaznaczył, że zmniejszenie o prawie jedną trzecią liczby rozpoczynanych budów jest naturalnym odruchem deweloperów dążących do zrównoważenia rynku, które wydaje się wciąż nie do końca osiągnięte. Zdaniem Jędrzyńskiego, poszukiwanie dna może potrwać jeszcze przez pierwsze miesiące nowego roku.

Reklama

"Pytanie, na jakim poziomie owo dno może się znajdować. Ogółem statystyki GUS nowych inwestycji mieszkaniowych cofnęły się w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy do poziomu z roku 2017. Z kolei Polski Związek Firm Deweloperskich prognozuje spadek wolumenu nowych budów mieszkań deweloperskich do poziomu zaledwie 70-80 tys. lokali w roku bieżącym, co oznaczałoby zejście do poziomów z roku 2014. Niestety, ale tego typu scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny, zwłaszcza jeśli założymy dalszy, realny spadek sprzedaży mieszkań na rynku pierwotnym w roku bieżącym, nawet o mniejszej od dotychczasowej dynamice" - stwierdził ekspert.

Zwrócił uwagę, że choć spadek uzyskanych przez deweloperów pozwoleń na budowę jest stosunkowo mały (o 4,9 proc. rdr), nie musi to jednak oznaczać optymizmu branży deweloperskiej co do koniunktury pierwotnego segmentu mieszkaniówki. "Po pierwsze, procedura uzyskania tego typu dokumentu jest dość czasochłonna, więc dane reagują z opóźnieniem, a poza tym nie jest zobowiązująca, czyli nader wysoki wolumen pozwoleń w okresie spowolnienia o niczym nie przesądza. W kolejnych miesiącach ich statystyki powinny więc kontynuować umiarkowany trend spadkowy. Potwierdzają to dane grudniowe słabsze rdr aż o 40 proc., czyli znacznie więcej niż spadek za pełne 12 miesięcy 2022 r." - wskazał Jędrzyński.

Zaznaczył, że jedyny wzrost odnotowano pod względem liczby lokali ukończonych i przekazanych do użytkowania. Zastrzegł jednak, że ta kategoria danych jest pokłosiem stanu koniunktury sprzed około 2 lat, nie odzwierciedla więc jej bieżącej kondycji. "Jest niemal przesądzone, że tu także coraz bardziej słabnącą tendencję wzrostową będzie wypierać stabilizacja, co pokazały dane grudniowe, zanim w dalszej perspektywie nastąpi nieuchronny regres" - ocenił analityk.

Zauważył, że duży spadek liczby rozpoczynanych budów będzie skutkował topniejącą ofertą deweloperskiego rynku pierwotnego. "Już w perspektywie dwuletniej popyt powinien zacząć odbijać od dna w efekcie poprawy sytuacji gospodarczej, wzrostu płac i spadku stóp procentowych. Tymczasem powrót nierównowagi popytowo-podażowej skomplikuje sytuację rynkową, znacznie pogorszy możliwości wyboru oraz przywróci trend windowania stawek do wartości dwucyfrowych w skali roku" - przewiduje Jędrzyński.(PAP)