Nie wszyscy właściciele nieruchomości zdają sobie sprawę, że nieprawidłowe odprowadzanie deszczówki może skończyć się poważnymi konsekwencjami finansowymi. Choć wydaje się to mało istotne, brak odpowiedniego systemu odprowadzania wód opadowych lub zrzucanie ich niezgodnie z przepisami, może skutkować karą nawet do 10 tysięcy złotych. Warto zatem sprawdzić, czy posesja spełnia aktualne wymogi.
Kto odpowiada za odprowadzanie deszczówki?
Zgodnie z rozporządzeniem Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12.04.2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. z 2022 r., poz. 1225) za zagospodarowanie wód opadowych gromadzących się w granicach nieruchomości odpowiada właściciel.
Paragraf 28 rozdziału 4 stanowi:
Działka budowlana, na której sytuowane są budynki, powinna być wyposażona w kanalizacji umożliwiającą odprowadzenie wód opadowych do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej.
W razie braku możliwości przyłączenia do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej, dopuszcza się odprowadzanie wód opadowych na własny teren nieutwardzony, do dołów chłonnych lub do zbiorników retencyjnych.
W związku z powyższym właściciel posesji musi zatem odprowadzić deszczówkę:
- do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej;
- na własny, nieutwardzony grunt;
- do specjalnie przygotowanych dołów chłonnych;
- lub do zbiorników retencyjnych służących do magazynowania wody opadowej.
Tego nie wolno robić z deszczówką
Paragraf 29 tego samego rozporządzenia zabrania odprowadzania deszczówki na działki sąsiednie.
Dokonywanie zmiany naturalnego spływu wód opadowych w celu kierowania ich na teren sąsiedniej nieruchomości jest zabronione – czytamy w rozporządzeniu.
Ponadto, od 2018 roku wody opadowe i roztopowe nie są definiowane w polskim prawie jako ścieki i nie mogą być odprowadzane do kanalizacji sanitarnej.
Artykuł 9 Ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (Dz.U. 2001 nr 72 poz. 747) stanowi:
Zabrania się wprowadzania ścieków bytowych i ścieków przemysłowych do urządzeń kanalizacyjnych przeznaczonych do odprowadzania wód opadowych lub roztopowych będących skutkiem opadów atmosferycznych, a także wprowadzania tych wód opadowych i roztopowych oraz wód drenażowych do kanalizacji sanitarnej.
Nieprzestrzeganie powyższych przepisów wiąże się z surowymi karami dla właściciela nieruchomości.
Jaka kara za niewłaściwe odprowadzanie deszczówki?
W przypadku, gdy deszczówka – celowo lub nieumyślnie – zostanie skierowane na sąsiednią działkę, właściciel nieruchomości musi liczyć się z możliwością interwencji odpowiednich służb nadzoru, przede wszystkim powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Organ ten ma prawo nakazać przywrócenie poprzedniego stanu zagospodarowania terenu, a także nałożyć karę finansową. Tego typu działania mogą być traktowane jako naruszenie przepisów prawa budowlanego i ingerencja w cudzą własność.
Właściciele nieruchomości, u których wykryte zostanie nielegalne odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej, mogą zostać zobowiązani do natychmiastowego usunięcia uchybień. Zignorowanie takiego wezwania może – zgodnie z obowiązującym prawem – skutkować poważnymi konsekwencjami, w tym karą grzywny sięgającą nawet 10 tysięcy złotych lub ograniczeniem wolności.
W każdej chwili można spodziewać się kontroli
Odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej powoduje dodatkowe koszty dla instytucji sprawujących pieczę nad siecią kanalizacyjną, a dodatkowo może przeciążyć system i spowodować jego awarię. Dlatego prowadzone są kontrole. Zapowiedział je m.in. Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Chełmcu.
Informujemy, że pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Chełmcu w miesiącach luty – maj przeprowadzą kontrole związane z nielegalnym odprowadzaniem wód deszczowych do gminnej sieci kanalizacji sanitarnej. Osobom wprowadzającym wody opadowe i drenażowe do systemu gminnej kanalizacji sanitarnej grożą sankcje karne, o których mowa w art. 28 ust. 4a ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków – czytamy na stronie miasta.