Jak pisze "PB", w ramach ankiety zebrał informacje z 60 różnej wielkości powiatowych urzędów pracy (PUP) z całej Polski - od Suwałk po Jelenią Górę i od Świnoujścia po Chełm. "Zebrane dane, choć nie zaskakują, mogą niepokoić. Okazuje się bowiem, że skala zwolnień grupowych w najbliższych miesiącach może być dwa razy większa niż rok wcześniej" - czytamy w dzienniku.

W czerwcu - jak twierdzi "Puls Biznesu" - według danych z ankietowanych PUP - pracodawcy zgłosili zwolnienia grupowe obejmujące około 2,2 tys. osób, podobnie jak rok wcześniej. "Kolejne miesiące przyniosły jednak istotną zmianę. W lipcu i sierpniu do urzędów spłynęły zgłoszenia dotyczące zwolnień grupowych prawie 6 tys. pracowników. Rok wcześniej skala zjawiska była znacznie mniejsza - niespełna 3,5 tys. zatrudnionych" - podaje dziennik.

Według "PB" istotną grupę wśród podmiotów, które planują w najbliższym czasie zwolnienia, stanowią sieci handlowe. Gazeta wymienia m.in. Tesco Polska, które planuje rozstać się z 899 pracownikami, spółkę Eurocash (pracę może stracić tysiąc osób) oraz Carrefour Polska (planuje zwolnić 400 pracownikami). Wśród firm, które zgłosiły do urzędów pracy plany zwolnień grupowych, są też - według "PB" - Auchan i Sephora.

Fali zwolnień - przypomina dziennik - można spodziewać się również w administracji państwowej (według wstępnych założeń redukcje mogą objąć nawet 20 proc. urzędników).

Reklama

Polecamy: Koronawirusowy lockdown zwiększył zyski Lego i Nintendo. Stracili producenci klasycznych zabawek