Wicepremier Włoch Luigi Di Maio zarzucił przedstawicielom instytucji Unii Europejskiej działania, które nazwał "zabawą w terroryzm na rynkach" finansowych. Tak odniósł się do krytycznych opinii w UE o planie budżetu przedstawionym przez rząd Giuseppe Contego.

Zaniepokojenie w UE budzi przede wszystkim wysokość planowanego deficytu, który zgodnie z prognozami włoskiego rządu ma wynieść 2,4 proc. PKB przez trzy lata, czyli więcej niż poprzedni. Byłby on trzy razy wyższy niż wcześniej sugerowany przez Komisję Europejską dla Włoch, zmagających się z rekordowo wysokim długim publicznym.

Na konferencji prasowej w poniedziałek w Rzymie Di Maio, przewodniczący antysystemowej partii Ruch Pięciu Gwiazd, oświadczył, że "są instytucje europejskie, które swoimi wypowiedziami bawią się w terroryzm na rynkach".

Di Maio, minister rozwoju gospodarczego i pracy, skrytykował słowa unijnego komisarza ds. gospodarczych i finansowych Pierre'a Moscoviciego. Komentując plany budżetowe gabinetu Ruchu i prawicowej Ligi, komisarz ocenił w poniedziałek, że deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB przez trzy lata stanowi "bardzo znaczące odejście od zobowiązań" powziętych wcześniej przez Włochy.

Di Maio powiedział zaś, że "komuś rano nie spodobało się", że rynki nie zareagowały nerwowo na projekt włoskiego budżetu. "Moscovici, który nie jest Włochem, obudził się i wymyślił sobie, że złoży deklarację przeciwko Włochom, projektowi (włoskiego) budżetu i wywoła napięcie na rynkach" - ocenił.

Reklama

"Od jutra będziemy dalej tłumaczyć, że 2,4 proc. to nie jest wskaźnik bardzo daleki od tego, jaki zakładali inni" - zapowiedział. "Tylko kiedy robi to Liga i Ruch Pięciu Gwiazd, nie jest to w porządku" - dodał.

Polityczny lider Ruchu wyraził też opinię, że panuje "uprzedzenie" wobec obecnego rządu Włoch.

>>> Czytaj też: "Włochy są na ustach wszystkich". Ministrowie strefy euro ostrzegają Rzym ws. planów dotyczących deficytu