Niecały tydzień przed wyborami do Parlamentu Europejskiego sąd z Kolonii przychylił się do wniosku mikroskopijnej partii Volt Deutschland i uznał, że Wahl-O-Mat w niedostatecznym stopniu uwzględnia programy małych ugrupowań, nakazał więc zablokowanie dostępu do portalu.

Zgodnie z decyzją sędziów witryna, za którą jest odpowiedzialna Federalna Centrala Kształcenia Obywatelskiego (BPB), w obecnym kształcie narusza konstytucyjne prawo do równości szans.

Volt Deutschland, która ma około 300 członków i jest częścią europejskiej platformy wyborczej, uznała, że jedna z zasad działania Wahl-O-Matu, która pozwala na porównanie tylko ośmiu programów różnych partii, jednocześnie działa na niekorzyść nowych i mniej znanych ugrupowań. Sąd uznał, że BPB musi zapewnić wszystkim formacjom startującym w wyścigu wyborczym takie same możliwości.

Instytucja powinna w związku z tym dokonać odpowiednich zmian w witrynie. Przed procesem Volt zwracała się bezpośrednio do BPB z takim postulatem, nie doczekała się jednak pozytywnej reakcji.

Reklama

"Osiągnęliśmy swój cel. Mamy nadzieję, że Wahl-O-Mat nie zostanie całkowicie wyłączony, lecz będzie szybko zmodyfikowany" - oświadczył członek władz partii Leo Lueddecke.

Rzecznik Federalnej Centrali Kształcenia Obywatelskiego przyjął decyzję sądu z ubolewaniem. "Wahl-O-Mat jest znakomitym instrumentem służącym do przyciągania ludzi do udziału w polityce" - powiedział. BPB ma jak najszybciej zdecydować, czy będzie odwoływać się od wyroku, czy też - o ile to możliwe - odpowiednio zmieni oprogramowanie, by uczynić zadość decyzji sędziów z Kolonii.

Wybory europejskie są wyjątkowo ważne z punktu widzenia drobnych ugrupowań - na razie nie obowiązuje w nich ustawowy próg wyborczy. De facto, aby liczyć na mandat w Strasburgu, partia musi zdobyć w skali kraju 0,5 proc. głosów. Obecnie z 96 przypadających na RFN mandatów w Parlamencie Europejskim siedem należy do przedstawicieli drobnych ugrupowań: Wolnych Wyborców (Freie Waehler), Piratów, satyrycznej Die Partei czy neonazistowskiej NPD.

Przed nadchodzącymi eurowyborami została zarejestrowana rekordowa liczba list - 41. Nie jest to przypadek, ponieważ przed następnym głosowaniem, w 2024 roku, Bundestag przegłosuje najprawdopodobniej próg wyborczy. 26 maja małe partie mają zatem ostatnią szansę na zaistnienie w polityce europejskiej, która - jak pokazał przypadek AfD - może prowadzić do sukcesu w polityce krajowej. Założone w 2013 roku narodowo-konserwatywne ugrupowanie pierwsze mandaty poselskie zdobyło właśnie w wyborach do PE, by następnie wprowadzić swoich przedstawicieli kolejno do wszystkich landtagów i Bundestagu.

>>> Polecamy: Polska chce "mechanizmu czerwonej kartki" w UE. Chodzi o blokowanie inicjatyw KE