Pod koniec maja prezydent Donald Trump ogłosił plan sprzedaży broni Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonym Emiratom Arabskim o łącznej wartości ponad 8 mld dolarów, ogłaszając stan zagrożenia narodowego ze względu na napięcia w relacjach z Iranem. Miało to pozwolić na dokonanie tych transakcji bez wymaganej zgody Kongresu.

W czerwcu amerykański Senat, w którym większość mają Republikanie, podjął próbę zablokowania sprzedaży broni Arabii Saudyjskiej i ZEA, przyjmując pakiet rezolucji w tej sprawie.

Rezolucje sprzeciwiające się tej decyzji prezydenta przygotowała ponadpartyjna grupa senatorów. Inicjatorami akcji był wpływowy Republikanin, uchodzący zazwyczaj za stronnika Donalda Trumpa, Lindsey Graham, i Demokrata z komisji spraw zagranicznych Bob Menendez.

W ten sposób chcieli oni przede wszystkim wysłać sygnał do Arabii Saudyjskiej, że Waszyngton nie pochwala łamania praw człowieka przez władze tego kraju; chodzi m.in. o zaangażowanie Rijadu w wojnę w Jemenie czy morderstwo – prawdopodobnie na zlecenie saudyjskich władz – krytycznego wobec Rijadu dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego.

Reklama

Przed przyjęciem rezolucji senatorzy podkreślali też, że prezydent łamie zasadę współpracy między Białym Domem a Kongresem i należy mu się sprzeciwić nie tylko ze względu na poczynania jego administracji, ale również z myślą o przyszłych prezydentach, by uniemożliwić im sprzedaż broni za granicę bez nadzoru władzy ustawodawczej.

W ubiegłym tygodniu prezydent Donald Trump zawetował rezolucje, podkreślając, że szkodzą one "ważnym relacjom USA z ich sojusznikami". (PAP)

sp/