Modi podkreślił, że Kaszmir odegra "ważną rolę" w rozwoju Indii. Tłumaczył, że art. 370 konstytucji zapewniający specjalny status stanu Dżammu i Kaszmir, jedynie zachęcał do "korupcji i nepotyzmu".

Indyjski premier nie odniósł się jednak do zablokowania łączności telefonicznej i internetu w Kaszmirze, która trwa od momentu, gdy na początku zeszłego tygodnia Delhi ogłosiło decyzję w sprawie zniesienia specjalnego status tego regionu - podaje portal BBC News. Agencja AP pisze o bezprecedensowej blokadzie bezpieczeństwa i komunikacji, które trwają w Kaszmirze od 11 dni.

Modi przemawiał z murów historycznego Czerwonego Fortu w stolicy kraju Delhi. Indie obchodzą Dzień Niepodległości 15 sierpnia, jeden dzień po Pakistanie. W 1947 roku brytyjskie Indie podzielone zostały na dwa odrębne państwa – Pakistan dla muzułmanów i Indie dla wyznawców hinduizmu.

Podczas środowego przemówienia z okazji Dnia Niepodległości premier Pakistanu Imran Khan skrytykował Indie za decyzję i działania w sprawie Kaszmiru. Oświadczył, że jego kraj odpowie na każdą agresję Indii w pakistańskiej części spornego, zamieszkanego głównie przez muzułmanów Kaszmiru. Oznajmił też, że jeśli w Kaszmirze dojdzie do wojny, "świat będzie za nią odpowiedzialny" z powodu swojej bezczynności. Tego samego dnia pakistańskie władze zwróciły się o pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Kaszmiru.

Reklama

BBC News wskazuje, że premier Modi nie odniósł się do uwag Khana. Zamiast tego skrytykował osoby u siebie w kraju, które sprzeciwiają się uchyleniu art. 370 i oskarżył je o "granie polityką".

Tymczasem w czwartek w Pakistanie w proteście przeciwko decyzji Delhi ogłoszono "Czarny Dzień". Pakistańskie gazety drukowały tego dnia wydania z czarnymi ramkami, a politycy, w tym premier Khan, zamienili swoje zdjęcia w mediach społecznościowych na czarne pola. W całym kraju mają odbyć się protesty, w tym w Azad Kaszmirze, części Kaszmiru kontrolowanej administrowanej przez pakistańskie władze.

Działania ten, w dużej mierze symboliczne, pojawiają się w momencie, gdy w Islamabadzie wzrasta frustracja z powodu braku międzynarodowej reakcji na spór w Kaszmirze - zwraca uwagę Reuters.

Licząca 15 członków Rada Bezpieczeństwa ONZ mogłaby omówić kwestię kaszmirską jeszcze w czwartek, ale Pakistan twierdzi, że zagwarantował sobie w tej sprawie jedynie wsparcie ze strony Chin, które również roszczą sobie prawo do części indyjskiego stanu Dżammu i Kaszmir. Rosja poinformowała w środę, że popiera stanowisko Indii, iż spór powinien zostać rozwiązany za pomocą środków dwustronnych. Z kolei Stany Zjednoczone nazwały decyzję Delhi w sprawie Kaszmiru sprawą wewnętrzną Indii. Zarówno USA, Rosja, jak i Chiny są stałymi członkami RB ONZ i mają prawo weta.

Niektórzy przywódcy polityczni w Kaszmirze ostrzegali w ubiegłych dniach, że przeforsowanie przez premiera Modiego tak zasadniczej zmiany ustrojowej zostanie uznane przez kaszmirskich muzułmanów za akt wrogi i wywoła poważne zaburzenia. Rząd centralny podjął środki prewencyjne, sprowadzając na miejsce znaczne posiłki wojskowe i paramilitarne oraz blokując połączenia telefoniczne i internetowe.

W reakcji na decyzję Indii Pakistan obniżył rangę stosunków dyplomatycznych z tym krajem; odwołał swojego ambasadora w Delhi i zdecydował o wydaleniu z Islamabadu ambasadora indyjskiego, zawieszono też dwustronny handel i połączenia kolejowe. Pakistan zapowiedział też, że rozważa zwrócenie się w sprawie Kaszmiru do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.

Specjalny status Kaszmiru dawał jego władzom daleko idące uprawnienia, jedynie w sprawach polityki zagranicznej i obrony całość kompetencji pozostawała w rękach rządu Indii. Zniknie teraz zakaz nabywania dóbr majątkowych przez osoby spoza stanu Dżammu i Kaszmir, które ponadto zostaną dopuszczone do pracy w lokalnej administracji publicznej i do studiowania na tamtejszych uczelniach na kierunkach zastrzeżonych do tej pory dla miejscowych.

>>> Czytaj też: Premier Pakistanu: Jeśli w Kaszmirze dojdzie do wojny, "świat będzie za nią odpowiedzialny"