Decyzja nastąpiła po niedawnych rewelacjach, że za prezydentury Donalda Trumpa jego administracja potajemnie uzyskała rejestry telefoniczne i e-mailowe od wielu dziennikarzy - zauważa Reuters.

Telewizja CNN i dziennik "Washington Post" podały, że administracja Trumpa potajemnie próbowała uzyskać rejestry telefoniczne niektórych dziennikarzy tych mediów w związku z ich pracą, którą wykonali w 2017 roku. Dziennik "New York Times" poinformował, że resort sprawiedliwości za prezydentury Trumpa, ale także Joe Bidena, prowadził "tajną wojnę prawną, aby uzyskać (dostęp) do e-maili czterech reporterów +New York Timesa+".

Sobotnia decyzja to porzucenie praktyki krytykowanej przez organizacje obrony wolności mediów – zauważa agencja AP. Wskazuje, że nastąpiło to po majowym zobowiązaniu ze strony prezydenta Bidena, który ocenił, że pozyskiwanie zapisów dziennikarzy było "po prostu złe" i że ministerstwo sprawiedliwości ukróci te działania.

Taktyka ta była stosowana zarówno przez administrację Demokratów, jak i Republikanów w celu identyfikacji źródeł, które ujawniły dziennikarzom tajne informacje - zauważa Associated Press. Została ona ponownie przeanalizowana w ciągu ostatniego miesiąca, gdy urzędnicy resortu sprawiedliwości powiadomili dziennikarzy "Washington Post", "New York Timesa" oraz telewizji CNN, że pozyskano ich bilingi telefoniczne.

Reklama

"Idąc dalej, zgodnie z kierunkiem prezydenta, resort sprawiedliwości tej administracji, zmieniając swą wieloletnią praktykę, nie będzie dążyć do obowiązkowego procesu prawnego w dochodzeniach dotyczących przecieków w celu uzyskania informacji źródłowych od członków mediów informacyjnych wykonujących swoją pracę" – przekazał w oświadczeniu rzecznik ministerstwa Anthony Coley.

Dodał, że "resort bardzo ceni wolną prasę, chroni wartości wynikające z pierwszej poprawki (do konstytucji USA) i jest zaangażowany w podejmowanie wszelkich odpowiednich kroków w celu zapewnienia niezależności dziennikarzy". (PAP)

cyk/ ap/