Według relacji świadków do brutalnych incydentów doszło w dystrykcie Malistan we wschodniej prowincji Ghazni. Mieszkańcy wiosek uciekli w góry w momencie nasilenia się walk pomiędzy rządem a talibami. Kiedy wrócili po pożywienie, odkryli, że islamscy bojownicy splądrowali ich domy i przygotowali zasadzkę.

Szóstka mężczyzn została zastrzelona a trójkę torturowano aż zmarli. AI przytoczyło relację świadka, że jeden mężczyzna został powieszony na własnej chuście i miał wycięte mięśnie ręki. Ciało innego rozerwano pociskami.

Osoba obserwująca te zbrodnie zapytała talibów, dlaczego dopuszczają się takich okrucieństw na swoich ludziach. "Kiedy trwa konflikt, wszyscy umierają. Nieważne, czy masz broń, czy nie. To jest czas wojny" - odparł jeden z bojowników.

Hazarowie to trzecia największa grupa etniczna żyjąca w Afganistanie. Częściowo są pochodzenia mongolskiego i przeważnie wyznają szyicki odłam islamu. Od wieków byli mniejszością prześladowaną w kraju, w którym dominuje sunnizm. Represje dotknęły ich zwłaszcza w czasach rządów talibów w latach 1996-2001.

Reklama

Sekretarz Generalna AI Agnes Callamard określiła, że obecne zbrodnie, jakich z "zimną krwią" dopuszczają się talibowie, przypominają ich dokonania z przeszłości. "Jest to też przerażającą zapowiedzią tego, co mogą przynieść ich rządy" - wskazała. "Te ukierunkowane zabójstwa to dowód na to, że mniejszości etniczne i religijne są szczególnie zagrożone" - podkreśliła.

W raporcie dodano, że w wielu regionach kraju przejętych przez bojowników odcięto usługi telefonii komórkowej, więc wiele relacji o morderstwach dopiero teraz wychodzi na światło dzienne. AI wezwała ONZ do przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie i objęcia ochroną osób zagrożonych.

Podczas konferencji prasowej urządzonej niedługo po tym, jak w niedzielę talibowie opanowali Kabul, stolicę Afganistanu, bojownicy zapewniali, że nie będą przeprowadzali akcji odwetowych na osobach, które pracowały z siłami amerykańskimi oraz że będą szanowali prawa kobiet i mniejszości - w ramach zasad szariatu.

Dokument ONZ, który wyciekł w czwartek, ostrzega jednak, że talibowie chodzą od drzwi do drzwi, poszukując tych, którzy m.in. byli współpracownikami NATO lub upadłego rządu afgańskiego.