Powołujący się m.in. na amerykańską rozgłośnię NPR kubańscy dziennikarze wskazują, że choć większość ich rodaków próbuje dostać się do państw UE głównie poprzez Hiszpanię, to niektórzy wybrali karkołomną drogę, wykorzystując zachęty reżimu Alaksandra Łukaszenki do przekraczania granicy z Polską, Litwą lub Łotwą i udawania się do Europy Zachodniej.

14ymedio twierdzi, powołując się na koczujące na białorusko-polskiej granicy osoby, że niektórzy azjatyccy imigranci za dotarcie tam swoich rodzin musieli zapłacić przemytnikom około 16 tys. euro.

Niezależne portal kubański wskazuje, że reżim Łukaszenki zamienił w ostatnich miesiącach Białoruś w “trampolinę” do państw Unii Europejskiej.

Jeden z cytowanych Kubańczyków, który za przekroczenie granicy został tymczasowo zatrzymany po polskiej stronie, twierdzi, że został dotkliwie pobity przez białoruskich żołnierzy metalowymi pałkami.

Reklama

Według portalu nielegalni imigranci wyruszyli z Kuby pod koniec września korzystając z tzw. rosyjskiego szlaku. Na Białoruś, jak pisze 14ymedio, mieli trafić z Moskwy za pośrednictwem człowieka, który czekał na nich w rosyjskiej stolicy.