„System testowany jest prawdopodobnie od roku 2014. Wcześniej nie przeprowadzono jednak bezpośredniego uderzenia w cel i jest to dla Rosji pewna nowość. Nie jest to natomiast nowością dla krajów, które tymi technologiami już dysponują” – powiedział PAP dr Rafał Kopeć z Instytutu Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

„Broń antysatelitarna, czyli taka, która służy do neutralizacji obiektów orbitalnych, nie jest niczym nowym, jej pierwsze testy to rok 1958. Dotychczas nie został jednak przekroczony próg militaryzacji czynnej tej broni, czyli wdrożenia jej do służby operacyjnej w ilościach strategicznie istotnych. Test, który miał miejsce w poniedziałek, nie świadczy o przekroczeniu tego progu” – zauważył ekspert.

Rozmówca PAP wskazał, że przeprowadzony test potwierdza zdolności Rosjan w zakresie potencjalnego sparaliżowania systemów satelitarnych. „Rosja te możliwości posiada i nadal ma coś do powiedzenia w kosmosie” - ocenił.

Przewidując rozwój technologii antysatelitarnych dr Kopeć powiedział, że „wysiłki w rozwijaniu tej broni będą koncentrowały się na rozbudowie arsenałów laserowych, mikrofalowych lub udoskonalaniu ataków hakerskich, a nie wzmacnianiu potencjału broni kinetycznych, które zdolne są do fizycznego zniszczenia obiektów powodując powstawanie chmur odłamków, które zagroziły Międzynarodowej Stacji Kosmicznej”.

Reklama

Przeprowadzony test wygenerował składającą się z ponad 1 500 odłamków chmurę kosmicznych śmieci, które zagroziły znajdującym się w ISS astronautom. Stworzone przez wybuch zagrożenie przestrzeni kosmicznej będzie utrzymywać się przez kolejne lata – napisała agencja Reutera, powołując się na urzędników amerykańskich.

Dr Kopeć ocenił potencjał państw najbardziej liczących się w wyścigu o dominację w przestrzeni kosmicznej. „Wytwarza się równowaga w kosmosie pomiędzy USA i Chinami, Rosja ma tutaj jednak zdecydowanie mniejszy potencjał. W aspekcie militarnym jest krajem znacznie słabszym zarówno od USA, jak i Chin. Nic nie wskazuje na to, że ta sytuacja się zmieni” – powiedział.

Zdaniem sekretarza stanu USA Antonego Blinkena przeprowadzony test jasno wskazuje na to, że Rosja „pomimo retorycznego sprzeciwiania się uzbrajaniu przestrzeni kosmicznej skłonna jest zagrozić eksploracji kosmosu przez wszystkie narody poprzez swoje lekkomyślne i nieodpowiedzialne zachowanie”.

„Stanom Zjednoczonym, i z tego wynika ich reakcja, zależy na możliwości nieskrępowanego prowadzenia działalności militarnej w kosmosie, ale równocześnie chcą, żeby kosmos zachował tzw. status sanktuarium, w którym satelity - w tym wojskowe - będą mogły bezpiecznie operować oferując wsparcie działań naziemnych w zakresie rozpoznania czy łączności” – ocenił rozmówca PAP. „Sami zapewniają, że takiej broni nie rozwijają, co nie jest do końca prawdą” – dodał.

Z kolei w rozmowie z agencją AP administrator NASA Bill Nelson wyraził oburzenie przeprowadzonym przez Rosję testem. „To niewiarygodne, że rząd rosyjski przeprowadzając ten test zagroził nie tylko astronautom międzynarodowym, ale i swoim własnym” – powiedział.

Ministerstwo obrony Rosji potwierdziło przeprowadzenie testu i zniszczenie satelity.