Joe Biden stoi przed prawdopodobnie najtrudniejszą rozmową telefoniczną w dotychczasowej karierze prezydenckiej. Jej stawką siedem lat po aneksji Krymu przez Rosję może być przyszłość Ukrainy. Biały Dom liczy, że bezpośrednia rozmowa z Władimirem Putinem doprowadzi do rozładowania napięcia na linii Moskwa–Waszyngton. Prezydenci Stanów Zjednoczonych i Rosji mają rozmawiać dzisiaj o 16 polskiego czasu.
Po kilku tygodniach prowokacji i grożenia antyukraińską ofensywą Kreml wyłożył, czego oficjalnie oczekuje. Putin chce gwarancji, by Sojusz Północnoatlantycki nie poszerzał się dalej na Wschód, ograniczył obecność wojskową w pobliżu granic Rosji i dał pisemną gwarancję nieprzyjęcia Ukrainy do NATO. Jeśli Waszyngton i jego sojusznicy nie odpowiedzą na tę propozycję, to – jak ostrzegł szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow – Moskwa zareaguje. Nad Potomakiem jednak żądania Putina uznawane są za nie do przyjęcia. Ze strony Departamentu Stanu i Pentagonu słychać apele kierowane pod adresem Bidena, by jasno przekazać to rosyjskiemu prezydentowi.