Kanclerz odrzuca pojawiające się zarzuty, że Niemcy odmawiają Ukrainie dostaw czołgów i ciężkiej broni. "Niemcy od miesięcy dostarczają na Ukrainę ciężką broń, działa przeciwlotnicze Gepard, wyrzutnie rakiet, samobieżne haubicoarmaty Panzerhaubitze 2000 (...) Jako kanclerz zerwałem z kilkudziesięcioletnią tradycją, wykluczającą takie dostawy" – podkreśla Scholz. "Wspieramy Ukrainę wszystkim, czego potrzebuje do obrony. Jednocześnie musimy uważać na to, by unikać eskalacji, prowadzącej do wojny między Rosją a krajami NATO" - dodaje.

"Sytuacja jest dynamiczna. Koordynowałem również z prezydentem USA Bidenem dostawę wielu wyrzutni rakietowych na Ukrainę" – uzupełnia kanclerz. "Robimy to, co konieczne i słuszne. (…) Wspieramy Ukrainę w obronie jej integralności i suwerenności. Jest dla nas jasne: Ukraina nie zaakceptuje warunków pokoju, narzuconego przez Rosję, my też nie. (…) Nie powinniśmy dyktować Ukrainie z zewnątrz, co ma robić. To wyłącznie decyzja Ukrainy" - mówi niemiecki przywódca "FAZ".

Odpowiadając jednym zdaniem na pytanie dotyczące kwestii reparacji za II wojnę światową dla Polski Scholz powiedział: "Mogę zaznaczyć, jak wszystkie poprzednie rządy federalne, że kwestia ta została ostatecznie uregulowana w prawie międzynarodowym".

Zapytany o zależność Niemiec od dostaw rosyjskiego gazu, kanclerz przekonuje, że "tuż po objęciu przez niego urzędu (kanclerza) w grudniu" zaniepokoiła go ta sytuacja. "Zapytałem wówczas, jakie są plany na wypadek, gdyby Rosja nie wywiązała się ze swoich dostaw energii. Dostałem wtedy odpowiedź, że takich planów nie ma. Od tamtego czasu rząd intensywnie przygotowywał się do takiej sytuacji" - zapewnia Scholz.

Reklama

Poinformował, że Niemcom udało się zapełnić magazyny gazu w ponad 85 procentach – to "znacznie więcej, niż w latach poprzednich". "Ponownie podłączamy elektrownie węglowe, aby oszczędzać gaz. Krótko mówiąc, jesteśmy przygotowani i prawdopodobnie przetrwamy tę zimę" - dodaje. Podkreśla, że nie powinno ponownie dojść do sytuacji, w której sprowadzanie ważnych surowców, takich jak węgiel, gaz i ropa, opierałoby się na jednym dostawcy.

Jak zaznacza kanclerz, plan wycofywania się Niemiec z energetyki jądrowej "pozostaje bez zmian". "Tej zimy umożliwiamy dwóm elektrowniom jądrowym w południowych Niemczech, Neckarwestheim 2 i Isar 2, działanie jeszcze przez kilka miesięcy do przyszłego roku, dzięki czemu będziemy mieli dostęp do wystarczającej ilości energii elektrycznej" - dodaje. Koalicyjne FDP naciska jednak, by trzy działające w Niemczech elektrownie atomowe funkcjonowały nie tylko przez najbliższą zimę, ale jeszcze przez kolejne lata. "To może wyglądać na koniec z jednością w ramach koalicji" – zauważa "FAZ".

"Jak wiadomo, FDP ma nieco inny pogląd na energetykę jądrową. (…) Obecnie chodzi o dostawy energii na nadchodzącą zimę, a tu rząd będzie działał w bardzo zgodny sposób" – dodaje reprezentujący SPD kanclerz, zapewniając, że transformacja energetyczna będzie kontynuowana "ze względów strategicznych oraz ze względu na ochronę klimatu". Na razie jednak zarówno użytkownicy prywatni, jak i przedsiębiorstwa w Niemczech skarżą się na rosnące ceny energii elektrycznej. Jak zauważa "FAZ", ekonomiści zapowiadają recesję, a część polityków spodziewa się nawet poważnych protestów społecznych.

"Nie wierzę w takie kasandryczne wizje. Niemcy przeżywają trudne czasy, wywołane rosyjską inwazją na Ukrainę i poważnym ograniczeniem dostaw gazu. Ale jesteśmy silnym krajem z solidną gospodarką, niezawodnym państwem opiekuńczym i stabilną demokracją. Jeśli będziemy trzymać się razem jako kraj i jako naród, przejdziemy przez to" - zapewnia.

Zapytany o sondaże, wskazujące na zmniejszające się poparcie dla kanclerza i jego rządu (przede wszystkim dla polityków SPD), wyjaśnia: "Żyjemy w trudnych czasach, jako kanclerz trzeba postępować właściwie. Aby bezpiecznie poprowadzić kraj przez ten kryzys, trzeba podjąć poważne i dalekosiężne decyzje".

"Muszę przyznać, że są zwolennicy CDU/CSU, FDP, Zielonych i SPD, którzy nie są pewni, czy słuszny jest kurs, który obieram jako kanclerz, jeśli chodzi o dostawy broni na Ukrainę i nałożenie sankcji na Rosję. (…) To jest część demokracji" – mówi Scholz i dodaje, że z drugiej strony widzi "silne poparcie dla jego wyważonego i przemyślanego kursu w odpowiedzi na rosyjski atak na Ukrainę".