Placówki zamknięto powołując się na względy bezpieczeństwa, a ambasada Niemiec poinformowała, że istnieje ryzyko odwetowych ataków po incydentach ze spaleniem Koranu w kilku europejskich krajach.

Próba zniszczenia sektora turystycznego?

Turecki minister spraw wewnętrznych Suleyman Soylu oskarżył państwa, które zamknęły konsulaty, o prowadzenie "wojny psychologicznej" przeciw Turcji i próby zniszczenia tamtejszego sektora turystycznego, który próbuje się odbudować po stratach poniesionych w czasie pandemii koronawirusa.

Reklama

Brytyjskie MSZ zaktualizowało porady dotyczące podróży do Turcji: "Obywatele z krajów zachodnich mogą być celem lub zostać wciągnięci w ataki, szczególnie w głównych miastach" - ostrzegł na swojej stronie Foreign Office, zwracając uwagę na podwyższone zagrożenie atakami terrorystycznymi na kościoły, synagogi, ambasady, konsulaty i inne miejsca uczęszczane przez zagranicznych turystów.

Ambasada USA ostrzegła zaś przed podwyższonym ryzykiem w dzielnicach turystycznych.

W niedzielę Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Turcji poinformowało, że "po złowrogich działaniach przeciwko naszej świętej księdze, Koranowi, w Szwecji, Holandii i Danii" środki bezpieczeństwa zostały podniesione do najwyższego poziomu.

Duńskie, szwedzkie i holenderskie grupy skrajnie prawicowe spaliły ostatnio egzemplarze Koranu. Turcja oskarżyła rządy o przyzwolenie na takie działania i ostrzegła swoich obywateli przed "możliwymi islamofobicznymi, ksenofobicznymi i rasistowskimi atakami" w USA i Europie.