W ogłoszonym w sobotę w Watykanie liście do arcybiskupa Alessandro Damiano z Agrigento, do którego archidiecezji należy Lampedusa, papież podkreślił: "W tych dniach, gdy obserwujemy powtarzające się tragedie, jesteśmy wstrząśnięci cichymi masakrami, wobec których nadal jest się bezradnym i zdumionym".

"Śmierć niewinnych, głównie dzieci, w poszukiwaniu egzystencji spokojniejszej, dalekiej od wojen i przemocy, jest bolesnym i ogłuszającym wołaniem, które nie może pozostawić nas obojętnymi. To hańba dla społeczeństwa, które nie umie już płakać i współczuć innym" - napisał Franciszek. Wyraził przekonanie, że te "nieludzkie tragedie muszą absolutnie wstrząsnąć sumieniami".

Przypominając swoją podróż na Lampedusę, pierwszą po wyborze w 2013 roku, zaznaczył, że chciał wówczas okazać wsparcie i bliskość tym, którzy dotarli na wyspę.

Reklama

"Czy chcemy trwać w błędzie i rościć sobie prawo do tego, by zająć miejsce Stwórcy? Dominować, by chronić swoje interesy?" - zapytał papież.

Papież: Trzeba zmienić podejście

Następnie zaapelował: "Trzeba zmienić podejście; brat, który puka do drzwi, godzien jest miłości, gościny i wszelkiej troski. To brat, który, jak ja, jest na ziemi po to, by cieszyć się tym, co istnieje i dzielić się tym w komunii".

"W tym kontekście wszyscy jesteśmy wezwani do odnowionego i głębokiego poczucia odpowiedzialności, dając dowód solidarności i dzielenia się" - zauważył Franciszek.

Jako zadanie Kościoła wskazał leczenie przy pomocy "balsamu braterstwa i miłości krwawiących ran tych, którzy na swoim ciele mają takie same rany, jak Chrystus".

List papieża w związku z jego dziesiątą rocznicą wizyty na Lampedusie został ogłoszony w momencie, gdy na wyspę codziennie docierają setki migrantów przypływających z brzegów Afryki.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)