Spośród tych 147 szkół, w 19 opóźniono początek roku szkolnego, w czterech lekcje odbywają się zdalnie, a w pozostałych prowadzone są w formie mieszanej lub w budynkach zastępczych. Łączna liczba jest wyraźnie większa niż podawana w miniony piątek, gdy tuż przed początkiem nowego roku szkolnego władze nakazały natychmiastowe zamknięcie 104 budynków szkolnych.

Powodem problemów jest wzmocniony beton komórkowy, lekka forma betonu szeroko stosowana w budownictwie od lat 50. do połowy lat 90. XX wieku, która - jak się okazało - z upływem czasu staję się dość podatna na zawalenie. O tym, że zagrożenie jest realne, wiadomo od co najmniej 2018 r., gdy w jednej ze szkół w hrabstwie Kent zawalił się dach wykonany z takiego materiału.

W środę, podczas pierwszej po wakacyjnej przerwie sesji poselskich pytań do premiera, Rishi Sunak próbował przekonywać, że rząd działa w zdecydowany sposób w celu zażegnania kryzysu, ale mało kogo przekonał. Zwłaszcza, że wychodzi na jaw coraz więcej faktów wskazujących, iż Partia Konserwatywna obcinała fundusze na remonty niebezpiecznych szkół, a możliwe, że robił to również Sunak osobiście w czasach, gdy był ministrem finansów.

Brytyjskiemu premierowi nie pomaga też minister edukacji Gillian Keegan, której wypowiedzi tylko pogłębiają wrażenie, że rząd nie panuje nad sytuacją, bądź ją bagatelizuje. W poniedziałek nieświadoma, że mikrofon jest nadal włączony dość dosadnie wyraziła opinię, że rząd powinien być raczej chwalony, a nie krytykowany za to, co robi, zaś w środę opozycyjna Partia Pracy zarzuciła jej, że w czasie gdy ograniczano pieniądze na remonty szkół, zaaprobowała wydanie 34 mln funtów na renowację budynku ministerstwa edukacji.

Reklama
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)