Abbas ocenił, że odpowiedzialność za atak ponoszą kraje popierające Izrael. Wysoki rangą urzędnik palestyński powiedział, że Abbas odwołał zaplanowane na środę spotkanie w Jordanii z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem.

Z wielu krajów popłynęły słowa potępienia pod adresem Izraela. Iran nazwał atak „okrutną zbrodnią wojenną”, Turcja uznała, że świadczy on o "braku podstawowych ludzkich wartości". Liga Arabska wezwała zaś Zachód do „natychmiastowego powstrzymania tragedii (w Strefie Gazy)”.

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel zaznaczył ze swej strony, że „atak na infrastrukturę cywilną narusza prawo międzynarodowe”.

Reklama

Tymczasem w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu zebrały się wieczorem setki Palestyńczyków, domagając się dymisji Abbasa.

Były przywódca Hamasu Chalid Maszal zaapelował do zwolenników, by natychmiast zgromadzili się na wiecach przed ambasadami Izraela, by zaprotestować przeciw atakowi.

Według agencji AFP w stolicy Jordanii Ammanie manifestanci próbują wedrzeć się do ambasady Izraela.

Abbas ogłosił z powodu ataku trzydniową żałobę narodową.