Budżet na 2023r. zakładał deficyt w wysokości 4,9 proc. PKB. Minister finansów Bruno Le Maire, na początku marca tego roku zapowiedział, że ten cel nie został osiągnięty i potrzebne jest zrewidowania budżetu na 2024 rok oraz obcięcie wydatków publicznych o 10 mld euro, aby osiągnąć cel deficytu budżetowego na 2024 r. w wysokości 4,4 proc.

Po deklaracji ministra media we Francji i politycy opozycji krytykowali rząd, oskarżając współpracowników prezydenta Macrona o nieodpowiedzialne zarządzanie pieniędzmi Francuzów.

W środę premier Gabriel Attal podkreślił w wywiadzie dla telewizji TF1, że w 2023 roku rząd był zmuszony do większych wydatków publicznych, niż przewidziano w budżecie, a ze względu na złą koniunkturę gospodarczą na świecie i zmiany wskaźników inflacji cele nie zostały osiągnięte. Premier wskazywał, że Francja nie jest odosobnionym przypadkiem, dając przykład Niemiec, które musiały dokonać rewizji budżetu.

Jednocześnie premier podtrzymał słowa ministra finansów Bruno Le Maire'a, że założone cele na ten i 2027 rok zostaną osiągnięte, a zakładany deficyt budżetowy wyniesie w 2027 r. poniżej 3 proc. Rząd twierdzi, że uda się to osiągnąć, dokonując cięć w wydatkach publicznych i reformując usługi publiczne.

Reklama

Zarazem prezes Banku Francji Francois Villeroy de Galhau podczas wykładu na paryskim uniwersytecie Dauphine-PSL ocenił, że do zmniejszenia deficytu może dojść jedynie, jeśli "dokona się reformy wydatków publicznych" po "piętnastu latach zaniedbań". Zaznaczył, że złe wyniki nie oznaczają "bankructwa Francji", ale są "wezwaniem do działania" - przekazał "Le Monde".

Z kolei międzynarodowa agencja ratingowa Moody oceniła, że zmniejszenie deficytu do 2,7 proc. w 2027 r. jest nierealne, tak samo jak osiągnięcie w 2024 r. poziomu 4,4 proc. Podkreśliła, że zapowiadane przez ministra 10 mld oszczędności "nie wystarczą, aby sprowadzić rząd" na właściwą ścieżkę zarządzania finansami publicznymi - poinformował "Le Figaro".

Kolejnym tematem obecnym w debacie wokół słabej kondycji budżetu państwa jest wspacie finansowe na rzecz Ukrainy. Prezydent Macron odnosił się do problemów z budżetem, wymieniając wsparcie dla Ukrainy i transformację energetyczną jako istotne wydatki, które są niezbędne, ale nie można było ich przewidzieć.

Polityk partii opozycyjnej Francja Nieujarzmiona Bastien Lachaud odniósł się do "radykalnej" polityki wsparcia Ukrainy i ostrzegł przed powtórzeniem we Francji scenariusza rodem z USA: "Jeśli chcą znaleźć się w sytuacji Stanów Zjednoczonych, to są na dobrej drodze" - cytował polityka "Le Monde". Aluzja Lachauda dotyczy amerykańskiego pakietu 61 mld dolarów pomocy dla Ukrainy, który został zablokowany przez Senat na początku tego roku i administracja Joe Bidena do tej pory nie znalazła rozwiązania, aby go przyjąć.

Odpowiadając na wątpliwości francuskich polityków opozycji, Anne Genetet z partii Odrodzenie, członkini komisji parlamentarnej ds. obrony narodowej, zadeklarowała, że "trzeba będzie jakoś znaleźć te trzy mld". "Musimy dać sobie możliwość wspierania oporu ukraińskiego, bo to kształtuje naszą własny opór" - przytoczył jej słowa "Le Monde" w artykule opisującym spór o wydatki państwa.(PAP)