Donald Trump ma pomysł jak zakończyć wojnę w Ukrainie

Donald Trump podczas niedzielnego spotkania w bazie wojskowej w stanie Maryland wskazał, że ostatnie rozmowy pokojowe z Władimirem Putinem mogły zakończyć wojnę. Co więcej, jako reakcja na kolejne rosyjskie ataki, Trump zapowiedział kolejną rozmowę z włodarzem Kremla, podkreślają, że nie podoba mu się to, co robi Rosja. Wreszcie przyznał też, że trwający konflikt jest trudniejszy do rozwiązania, niż mogłoby się wydawać.

Mimo wszystko nie traci on wiary w to, że uda mu się doprowadzić do jego zakończenia i ma nawet na to konkretny plan. W tym tygodniu bowiem do Waszyngtonu przylecieć ma kilku europejskich liderów. Podczas specjalnych spotkań mają zostać opracowane plany doprowadzenia do pokoju.

"Prowadzimy bardzo interesujące rozmowy. W poniedziałek lub wtorek przyjadą do naszego kraju niektórzy europejscy przywódcy. Przyjadą indywidualnie. Myślę, że uda nam się to rozwiązać. Myślę, że oni to załatwią" - stwierdził Donald Trump podczas swojego przemówienia.

Na czele europejskich delegacji ma stanąć wysłannik UE ds. sankcji David O'Sullivan. W trakcie swojej wizyty ma się on spotkać z ministrem finansów USA, Scottem Bessentem. Można więc śmiało zakładać, że jednym ze sposobów, w jaki Trump chce nakłonić Putina do rozmów, będą po prostu kolejne sankcje. Pozostaje tylko pytanie, czy ich skuteczność będzie wyższa, niż do tej pory.

Europejska misja stabilizacyjna na Ukrainie

Nadchodzące spotkania liderów państw Europejskich z Trumpem mogą dotyczyć pojawienia się europejskich wojsk na Ukrainie. Temat ten bardzo mocno odżył pod koniec sierpnia 2025 roku, kiedy to mówiło się o tym coraz częściej. Przecieki z ostatniego spotkania tzw. koalicji chętnych (państw, które zaangażowane są w rozwiązanie konfliktu na Ukrainie) wskazują, że Stary Kontynent jest w tej kwestii podzielony.

Wśród koalicji są trzy grupy: pierwsza z nich optuje za wysłaniem wojsk (np. Wielka Brytania), druga stanowczo się sprzeciwia (Włochy) i jest też grono państw niezdecydowanych (Niemcy). Mimo wszystko państwa chętne do wysłania swojej pomocy Ukrainie mają już mieć za sobą prac technicznych i są w stanie przekazać USA swoją gotowość do działania. Podkreślają jednak, że w tej sytuacji Stany Zjednoczone także muszą wykazać się pewną inicjatywą.

Chodzi dokładnie o zapewnienie wojskom europejskim odpowiedniego zabezpieczenia misji stabilizacyjnej. Bez tego jakakolwiek europejscy liderzy nie będą w stanie podjąć żadnych dalszych kroków. W tej kwestii Donald Trump zapowiedział, że wesprze wysiłki i będzie koordynował działania, choć własnych wojsk na Ukrainę nie wyśle.

Polski udział w misji stabilizacyjnej na Ukrainie

Wobec tego wielu może zastanawiać się, jaki będzie udział Polski w planowanej misji. Na ten moment ostatnie komunikaty, które padły bezpośrednio z ust szefa MON - Władysława Kosiniaka-Kamysza - podkreślają, że Polska swoich wojsk na front nie wyśle. Nie oznacza to jednak, że nasz kraj nie uczestniczy w koalicji chętnych.

Minister podkreślił, że Polska ma aktualnie inne zadania do wykonania i jest nią przede wszystkim ochrona wschodniej flanki NATO i granicy polsko-białoruskiej. Jedyną opcją, która rozważana jest przez polski rząd, to opracowanie logistyki dla takiej misji pokojowej i zabezpieczenia pobytu wojsk sojuszniczych na naszym terenie. Przy tej okazji padła także deklaracja, że dowódcy Francji i Wielkiej Brytanii doskonale rozumieją rolę Polski w tym procesie.

W tej kwestii możemy więc być spokojni, ale pozostaje pytanie, jak ostatecznie ukształtuje się charakter zapowiadanej misji pokojowej. Do tej pory nie poznaliśmy żadnych nowych szczegółów. Być może postawa Władimira Putina wobec wojny doprowadzi do szybszych działań ze strony USA i Europy, a zapowiadana misja stanie się kwestią miesięcy.