Ufo faktycznie unosi się nad Bratysławą - to element konstrukcyjny zawieszonego nad Dunajem mostu Słowackiego Powstania Narodowego (lata budowy 1967-1972), a ściślej: emblematyczna głowica jedynego pylonu. W głowicy tej, mającej kształt latającego spodka, mieści się luksusowa restauracja z najlepszym widokiem na miasto. Gdy nad potężną rzeką unoszą się mgły, rzeczywiście można odnieść wrażenie, że stolicę Słowacji nawiedził NLO, Neidentifikovaný Lietajúci Objekt. Owo „ufo” w tytule książki Weroniki Gogoli, mieszkającej w Bratysławie polskiej pisarki i tłumaczki, ma wszelako również walor pojemnej metafory.
Po pierwsze - mówi nam coś o postrzeganiu Słowacji w polskiej perspektywie; jest to perspektywa szalenie rozmyta. Dla wielu Polaków Słowacja pozostaje osobliwym powidokiem po dawno nieistniejącej Czechosłowacji, dziwnym kraikiem, który powstał przypadkiem, w wyniku czyjegoś kaprysu. Ot, zbędna przybudówka do Tatr i, od biedy, paru ośrodków narciarskich oraz basenów termalnych. Status Słowaków jako narodu - gdy spojrzeć stereotypowo na sprawę polskim okiem - też jest dość widmowy. To trochę jak z ufo: niektórzy wierzą, że istnieje.
Treść całej recenzji można przeczytać w środowym, weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej oraz w eDGP.