Trudne lata dla Arabii Saudyjskiej

Dla saudyjskiej rodziny królewskiej to były cztery trudne lata. Zabójstwo dziennikarza „Washington Post” Dżamala Chaszukdżiego w Stambule w październiku 2018 roku popsuło reputację Arabii Saudyjskiej. Wojna w Jemenie, gdzie Rijad walczy ze wspieranymi przez Iran rebeliantami Huti, osłabia pozycję Królestwa jako regionalnego hegemona. W 2020 roku ceny ropy w czasie pandemii Covid-19 odbiły się na saudyjskiej gospodarce. Następnie fotel prezydenta USA na początku 2021 roku objął Joe Biden, który w czasie kampanii wyborczej obiecał, że przekształci Arabię Saudyjską w „pariasa”.

Zasoby ropy to potężne narzędzie

Teraz jednak Saudyjczycy znów są w grze - nieco ponad rok od momentu, gdy Joe Biden przejął władzę od zagorzałego sojusznika Saudyjczyków Donalda Trumpa. Choć powrót Arabii Saudyjskiej trwa już od jakiegoś czasu, to kryzys na Ukrainie przyspieszył ten proces – oraz wzmocnił obawy o dostawy surowców energetycznych z Rosji. Według Międzynarodowej Agencji Energii, Rijad kontroluje 55 proc. światowych możliwości wydobycia ropy, co można w krótkim czasie wykorzystać, aby złagodzić wszelkie przestoje na rynku. W świecie, który obawia się rosnących cen ropy i inflacji, to potężne narzędzie.

Reklama

Gdy cena baryłki ropy Brent dochodzi do 100 dol., a produkcja surowca w Arabii Saudyjskiej może osiągnąć najwyższą średnią roczną, Rijad osiąga większe zyski ze sprzedaży ropy niż kiedykolwiek w czasie, odkąd król Salman zasiadł na tronie w styczniu 2015 roku. Według obecnych trendów Arabia Saudyjska zarobi na ropie w tym roku 375 mld dol. – to drugi najlepszy wynik w historii kraju. Oraz – to ponad dwa razy więcej, niż 145 mld dol., które kraj uzyskał w 2020 roku.

Joe Biden unikał rozmów z Saudyjczykami – szczególnie z księciem Mohammedem bin Salmanem. Gdy ceny ropy w październiku i listopadzie rosły, wówczas Biały Dom zamiast osobiście lobbować w Arabii Saudyjskiej za zwiększeniem produkcji, wolał uruchomić strategiczne rezerwy ropy w USA.

Z "pariasa" w "partnera"

Rzeczywiście, pierwsza bezpośrednia rozmowa telefoniczna Bidena z królem Salmanem odbyła się dopiero po ok. roku. W lutym 2021 roku ich dyskusja skupiała się na temacie „rekalibracji” relacji bezpieczeństwa Waszyngtonu z Rijadem, chodziło m.in. o odwrócenie decyzji Trumpa, który umieścił Hutich na liście organizacji terrorystycznych. Z kolei w ubiegłym tygodniu, jeśli Biden w ogóle wspomniał o prawach człowieka, to Biały Dom nie wspomniał o tym w oficjalnym komunikacie. Tym, co komunikat zawierał, było odwołanie się do wagi, jaką USA przykładają do „stabilności globalnej podaży energii”.

Obietnica Joe Bidena z kampanii, że uczyni z Arabii Saudyjskiej „pariasa”, zupełnie się zawaliła w momencie, gdy ceny ropy wystrzeliły w kierunku 100 dol. za baryłkę. Obecnie ceny ropy w handlu detalicznym w USA są najwyższe od 8 lat i wynoszą prawie 3,5 dol. za galon. W rozmowach z Białym Domem Rijad z wyrzutka stał się „partnerem” w zarządzaniu rynkiem ropy. Zmiana ta zaszła zaledwie w ciągu 12 miesięcy.

Joe Biden złagodził swoje stanowisko w lutym 2021 roku po publikacji oficjalnego raportu wskazującego, że książę Arabii Saudyjskiej zatwierdził operację porwania i zabicia Dżamala Chaszukdżiego. Wówczas administracja USA objęła sankcjami współpracowników księcia, ale nie jego samego.

Zmiana ws. Jemenu

Ropa nie jest jedynym obszarem zainteresowania Arabii Saudyjskiej, w którym ton Waszyngtonu uległ zmianie. Jemen to kolejny przykład. W czasie ostatnich tygodni amerykańscy dyplomaci podkreślali, jak bardzo Rijad wspierał wysiłki ONZ mające na celu zakończenie wojny w Jemenie, jednocześnie oskarżając ruch Hutich za przeprowadzanie nowych ataków. „Do zawieszenia broni i zakończenia wojny potrzeba dwojga, a teraz ruch leży po stronie Hutich” – komentował Brett McGurk, koordynator z Narodowej Rady Bezpieczeństwa ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, przemawiając w czasie wirtualnej konferencji organizowanej przez Carnegie Endowment for International Peace. Joe Biden zasugerował nawet, że mógłby z powrotem wpisać Hutich na listę terrorystów, co oznaczałoby odwrócenie swojej własnej decyzji sprzed roku.

Czy Joe Biden odbędzie rozmowę z saudyjskim księciem?

Pomimo tego wciąż istnieje jeszcze jeden sygnał, którego Biden nie wysłał do Arabii Saudyjskiej – to bezpośrednia rozmowa z księciem tego kraju Muhammadem ibn Salmanem. Inni liderzy świata Zachodu, którzy krytykowali Rijad, już to zrobili. Francuski prezydent Emmanuel Macron rozmawiał z księciem osobiście w grudniu. Brytyjski premier Boris Johnson odbył z nim rozmowę telefoniczną pod koniec 2021 roku. Waszyngton musi pogodzić się z rzeczywistością. Ale to tylko kwestia czasu. Saudyjski książę nigdzie się nie wybiera, on sam ma 36 lat, a jego ojciec – 86. Co więcej, pomimo globalnej walki z ociepleniem klimatu, popyt na ropę nie kończy się. Arabia Saudyjska oraz dynastia rządząca przez najbliższe dekady pozostanie ważną siłą.