W tłumie około 5000 protestujących, którzy demonstrowali we wtorek w Bratysławie, znaleźli się reprezentanci zarówno skrajnej prawicy, jak i lewicy. Zjednoczyli się w swoim gniewie. Machając słowackimi flagami, domagali się zakończenia rządów „klaunów” i „zdrajców”, których obwiniali za obarczanie ich kosztami wsparcia Ukrainy w walce z Rosją.

Protesty te były pierwszą wspólną demonstracją słowackich partii opozycyjnych od dwóch lat, choć nie było to tylko odosobnione wydarzenie w małym europejskim kraju sąsiadującym z wojną. Na całym kontynencie grupy populistów czerpią kapitał polityczny z ekonomicznych skutków konfliktu, w czasie gdy ceny żywności i energii gwałtownie rosną.

Rośnie społeczne niezadowolenie

Reklama

Już teraz pojawiają się wczesne, ale niepokojące echa następstw globalnego kryzysu finansowego, którego początki sięgają prezydentury Donalda Trumpa w USA, głosowania Wielkiej Brytanii za opuszczeniem Unii Europejskiej i działaniami populistycznych przywódców od Brazylii, po Polskę i Węgry.

Siedem miesięcy po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, niepokój wywołany inflacją i spadającym poziomem życia spowodował wzmocnienie pewnych sił politycznych. Niektórzy nie chcą podporządkować się postanowieniom UE, dotyczącym odejścia od rosyjskiej ropy i gazu. Inni idą starym tropem głosząc hasła antyimigracyjne i natywistyczne .

Skrajnie prawicowi Szwedzcy Demokraci zajęli drugie miejsce w wyborach, które odbyły się w tym miesiącu i po raz pierwszy dołączą do rządu. We Włoszech faworytką niedzielnych wyborach jest Giorgia Meloni, która uskrzydla rywali po prawej stronie, broniąc „włoskiej tożsamości narodowej”. W Niemczech narasta zaniepokojenie sprzeciwem wobec ekonomicznej ceny prób powstrzymania Putina. Tymczasem Francja odnotowuje spadek poparcia dla obecnych sankcji wobec Rosji.

Niezadowolenie z powodu skutków wojny pojawia się szczególnie na wschodzie Europy w państwach byłego bloku komunistycznego.

W Czechach doszło do masowych protestów, a na Słowacji partie opozycyjne wzywają do naśladowania węgierskiego przywódcy Viktora Orbana, najbliższego sojusznika Putina w UE i otwartego krytyka sankcji.

ikona lupy />
Viktor Orban, premier Węgier, przemawia na Konserwatywnej Konferencji Działań Politycznych (CPAC) w Dallas, USA Fotograf: Dylan Hollingsworth/Bloomberg / Bloomberg / Dylan Hollingsworth

Antyunijna narracja

Słowacja, członek UE i NATO, wyróżnia się w regionie niskim poparciem dla sojuszu wojskowego oraz wysokim zaufaniem do Rosji i jej przywództwa. Tylko co drugi obywatel wierzy, że Rosja faktycznie zaatakowała Ukrainę, a więcej Słowaków ufa Rosjanom niż Amerykanom, co jest dziedzictwem kraju, który w XIX wieku zwracał się do Moskwy, by chronić małe słowiańskie narody, wynika z badań Instytutu Spraw Publicznych.

Słowacki rząd aktywnie wspiera Ukrainę sankcjami, dostawą broni i pomocą dla około 88 tys. uchodźców, którzy poprosili o pozostanie w kraju. W odpowiedzi przywódca opozycji Robert Fico i jego kohorty wykorzystują antyunijną narrację w stylu Orbana, aby zwiększyć swoją popularność.

Partia Smer Ficy odbiła się od rekordowo niskiego poparcia 9,1 proc. w styczniu 2021 roku po skandalu korupcyjnym, do 14 proc. teraz, napędzana przez prorosyjską i populistyczną retorykę. To stawia ją na drugim miejscu w rozdrobnionym krajobrazie politycznym Słowacji.

„Rząd i prezydent są w dużej mierze odpowiedzialni za wzrost cen, ponieważ wciągnęli Słowację w wojnę, z którą Słowacja nie ma nic wspólnego” – powiedział Fico swoim sympatykom we wtorek w Bratysławie, stolicy Słowacji. „Przedterminowe wybory to sposób na wyjście z tego kryzysu”.

Niebezpieczeństwo polega na tym, że biorąc pod uwagę zasady weta UE, Słowacja dołączyłaby do Węgier jako potencjalny czynnik zakłócający determinację bloku, by przeciwdziałać Putinowi sankcjami energetycznymi, powiedział Meseznikov. Według niego Fico mógłby stać się bardziej miękką wersją Orbana, działając jako czynnik potencjalnie uniemożliwiający zawieranie umów.

Przeciwnicy sankcji

W sąsiednich Czechach skrajnie prawicowa partia Wolność i Demokracja Bezpośrednia w tym miesiącu po raz pierwszy zajęła drugie miejsce w sondażu. Dobry wynik wynikał z „protestacyjnej natury” tego ugrupowania, biorąc pod uwagę niepewność wśród obywateli, wynika z raportu sondażowni STEM.

Tomio Okamura, syn czeskiej matki i japońsko-koreańskiego ojca, stał się twarzą czeskiego nacjonalizmu jako lider partii. W tym miesiącu w parlamencie skrytykował rząd jako grupę „podżegaczy wojennych”, która działa w imieniu Ukrainy.

Członkowie jego partii przemawiali na proteście w Pradze na początku tego miesiąca, który przyciągnął około 70 000 demonstrantów wzywających do dalszej pomocy państwa, niektórzy obwiniają rząd o preferencyjne traktowanie Ukraińców w stosunku do własnych obywateli.

„Od początku mówiłem, że nałożenie sankcji gospodarczych na Rosję było całkowicie głupim posunięciem” – napisał Okamura na stronie internetowej partii. Stwierdził, że Europa, gdy zimą zacznie zamarzać, poczołga się na kolanach do Rosji po pomoc.

Rosnące koszty kryzysu

Kryzys energetyczny w Europie kosztuje 27 państw członkowskich UE i Wielką Brytanię prawie 500 miliardów euro, ponieważ rządy próbują złagodzić skutki gwałtownie rosnących cen - wynika z opublikowanych w tym tygodniu szacunków think-tanku Bruegel.

Jak zauważyli we wtorek przywódcy opozycji w Bratysławie, ich pogląd, że koszty są nie do utrzymania, podzielają również protestujący w Europie Zachodniej. Dyplomata z UE powiedział, że zarówno Francja, jak i Niemcy są świadome, że ciężka i długa zima, naznaczona przerwami w dostawie prądu i wysokimi rachunkami, może utrudnić powstrzymanie społecznego niezadowolenia.

ikona lupy />
Inflacja w wybranych krajach / Bloomberg

W Niemczech głównie na byłym komunistycznym wschodzie wielu nadal odczuwa silniejszą sympatię do Rosji niż do USA. Niemiecki rząd obawia się, że mieszanka gwałtownie rosnących cen energii, nadciągającej recesji i przyspieszającej inflacji może doprowadzić do niepokojów społecznych w okresie zimowym. Kraj nacjonalizuje swojego największego importera gazu, aby zapobiec załamaniu się energetyki.

Według sondażu Instytutu Badań Społecznych i Analiz Statystycznych Forsa 42 proc. Niemców z terenów wschodnich popiera sankcje wobec Rosji w porównaniu z 66 proc. w zachodniej części kraju. Kanclerz Olaf Scholz oskarżył ostatnio opozycję w parlamencie o wykorzystywanie kryzysu energetycznego.

Podobnie jak na Słowacji, także w Niemczech w zeszłym tygodniu skrajne ugrupowania polityczne zjednoczyły się w proteście. Radykalna lewica Die Linke zorganizowała w wschodnioniemieckim Lipsku demonstrację przeciwko rządowej polityce energetycznej i socjalnej. Banery trzymane przez ich zwolenników pokazywały podobne postulaty - obniżyć ceny energii i zawrzeć pokój z Putinem.

We Francji bezwarunkowe poparcie dla sankcji wobec Rosji wynosi obecnie 40 proc. w porównaniu z 46 proc. w marcu, wynika z sondażu Elabe dla BFMTV. Dzieje się to w momencie, gdy inflacja w strefie euro zbliża się do dwucyfrowego poziomy.

Liderka skrajnej prawicy Marine Le Pen, druga w kwietniowych wyborach prezydenckich, potępiła rząd za 15-proc. wzrost cen energii elektrycznej i gazu oraz o wzrost przewidywanych podatków, które musiałyby wzrosnąć, aby zapłacić za mechanizmy chroniące firmy i konsumentów przed większymi podwyżkami cen .