W lipcu 2018 r. Turcja przeszła z systemu parlamentarnego na prezydencki. W nowym systemie prezydent wybierany jest bezpośrednio, a funkcja premiera została zniesiona. Kandydat potrzebuje więcej niż połowy głosów, by wygrać w pierwszej turze. Turę drugą zaplanowano na 28 maja.

Wyborcy wybierają też w niedzielę 600 posłów tureckiego jednoizbowego parlamentu. Czynne prawo wyborcze posiada obecnie w Turcji ok. 64 mln osób, w tym niemal 5 mln osób głosujących po raz pierwszy.

W wyścigu o fotel prezydenta mierzą się obecny konserwatywny lider państwa Recep Tayyip Erdogan, wspierany przez większość opozycji przywódca centrolewicowej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) Kemal Kilicdaroglu oraz Sinan Ognan, którego poparcie w ostatnich sondażach oscyluje wokół 5 proc. Wyniki opublikowanego w czwartek sondażu Konda dały Kilicdaroglu pięć procent przewagi nad Erdoganem.

Największe poparcie w sondażach uzyskują trzy koalicje – Sojusz Ludowy skupiony wokół Partii Sprawiedliwości i Rozwoju; Sojusz Narodowy popierający Kilicdaroglu oraz Sojusz Pracy i Wolności, którego trzon stanowi prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) – również wspierający lidera CHP. Ośrodek Konda umieścił Sojusz Ludowy na szczycie preferencji wyborców, z których 44 proc. wyraziło chęć oddania głosu na tę koalicję. Sojusz Narodowy otrzymał 40 proc. głosów ankietowanych, ugrupowania skupione wokół HDP – ponad 12 proc.

Reklama

Kampanię przedwyborczą w Turcji zdominował temat podupadającej gospodarki kraju i rosnących kosztów utrzymania spowodowanych wysoką inflacją. Inne punkty kampanii to wizja ustroju państwa – system prezydencki wprowadzony przez Erdogana czy parlamentarny preferowany przez opozycję - los zamieszkujących Turcję milionów uciekinierów z Syrii oraz sposoby odbudowy kraju po katastrofalnym trzęsieniu ziemi z lutego br.

Opozycja deklaruje również chęć zbliżenia z Zachodem, jasnego opowiedzenia się po stronie NATO oraz zmniejszenia zaangażowania w konflikty regionalne. W ostatnich miesiącach kierowany przez Erdogana rząd angażował się w roli pośrednika w wojnie na Ukrainie, podjął próbę normalizacji stosunków z m.in. Egiptem i Syrią i blokował akcesję do NATO Szwecji i Finlandii, choć wstąpienie do sojuszu drugiego z państw ostatecznie ratyfikowano.Z Ankary Jakub Bawołek (PAP)