Dr Rafał Brzeski, specjalista w dziedzinie wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu ocenił w rozmowie z PAP, że "skutki i ważność wizyty szefa NATO Jensa Stoltenberga zależą od tego, na ile skryte, a na ile prawdziwe są dotychczasowe komunikaty Kwatery Głównej NATO, a także wszelkie prasowe enuncjacje dotyczące celów tej wizyty".

Dr Rafał Brzeski zaznaczył, że "przy takich wydarzeniach krzyżuje się jawna polityka z tajną. Dlatego nie jest łatwo cokolwiek mówić czy przewidzieć. Zgodnie z komunikatami Jens Stoltenberg przyjeżdża do Polski, żeby się zapoznać z działaniami mieszanej grupy, która stacjonuje w Orzyszu. Jest to Wielonarodowa Batalionowa Grupa Bojowa NATO z udziałem wojsk amerykańskich, brytyjskich i rumuńskich. Ma dokonać inspekcji tej grupy, a jednocześnie przeprowadzić rozmowy o jej przyszłości. Niby nic szczególnego, tyle tylko, że ta grupa bojowa stacjonuje w Orzyszu i w Bemowie Piskim, a więc niedaleko od granicy, za którą niebawem rozpoczną się wielkie manewry rosyjsko-białoruskie. Zaczęły się już przygotowania do tych manewrów, czyli właściwie pierwsze operacje taktyczne" - zaznaczył dr Rafał Brzeski.

Rozmówca dodał, że "dobrze, że sekretarz generalny NATO będzie przebywać blisko tak delikatnej granicy w momencie, gdy zaczynają się manewry i gdy można spodziewać się różnych rzeczy".

"Nie mamy pewności, że manewry mają mieć tylko charakter ćwiczebny. Sekretarz Generalny NATO może wszystko obejrzeć i błyskawicznie reagować, co jest istotnym tłumikiem politycznym, zmuszającym do starannego rozważenia ewentualnych działań zaostrzających i tak napięte stosunki między NATO a Rosją. Po stronie NATO droga procedur polityczno-wojskowych jest w takim przypadku niesamowicie skrócona. Rosji taki zimny prysznic może okazać się bardzo przydatny, jeśli po drugiej stronie znajdą się jakieś gorące głowy" - mówi dr Brzeski.

Reklama

Jak zauważa, nie wiadomo, jak wypadnie prowadzona przez Stoltenberga inspekcja Wielonarodowej Batalionowej Grupy Bojowej.

"Może zapadną decyzję, żeby ją wzmocnić. O zwiększeniu liczby wojsk zadecydują mniej politycy, a więcej generałowie. Nie możemy wykluczyć, że Stoltenberg, który jest politykiem nieskłonnym do drastycznych decyzji, może zostać przekonany na miejscu, że jednak warto byłoby tę grupę wzmocnić" - skonkludował dr Rafał Brzeski.

Rosyjsko-białoruskie manewry Zapad '17 mają odbyć się na Białorusi w dniach 14-20 września. Według oficjalnych informacji w ćwiczeniach weźmie udział 12,7 tys. wojskowych, w tym 3 tys. z Rosji; zaangażowane zostanie 700 jednostek sprzętu wojskowego.

>>> Czytaj też: Zapad'17: dr Żółtaniecki: Polska traktowana przez Rosję jako naturalny wróg [WYWIAD]