"Przyjaciele, po wczorajszym (prezydent Alaksandr) Łukaszenka w żaden sposób nie może pozostać u władzy. Przegrał wybory, rzucił oprawców z bronią przeciwko nieuzbrojonym i pokojowo nastawionym ludziom, przelał dużo krwi i teraz ma nadzieję, że ludzie ścierpią dziesiątki rannych, a nawet zabitych" - czytamy we wpisie.

"Żeby skończyć z tą władzą, potrzebujemy wytrwałości, śmiałości i waszej aktywności" - kontynuuje.

We wpisie przedstawiono wskazówki dotyczące przygotowania się do udziału w manifestacjach. Zaapelowano o zakup w sklepach budowlanych i sportowych kasków, okularów ochronnych, masek lub masek przeciwgazowych, ochraniaczy na nogi i ręce. Wezwano też do zaopatrzenia się w apteczkę z bandażami i środkami przeciwbólowymi.

Poinformowano, że w poniedziałek o godz. 19 w Mińsku ponownie odbędzie się akcja przy obelisku i w jego okolicach. Zaapelowano o łączenie się w niewielkie grupy i przemieszczanie się jedynie razem. W regionach wchodzimy do centrów miast i rozpraszamy się - dodano.

Reklama

Zamieszczono też rady dla uczestników akcji. Między innymi podkreślono, że należy unikać miejsc, w których można trafić w zasadzkę.

Bloger pisze też o zaplanowanym na wtorek o godz. 12 (11 w Polsce) ogólnokrajowym powszechnym strajku.

"Nasze żądania są proste! Nowe wybory bez Łukaszenki! Uwolnienie wszystkich więźniów politycznych!" - napisał bloger.

Według wstępnych wyników podanych przez CKW w niedzielnych wyborach zwyciężył urzędujący prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdobywając 80,23 proc. głosów. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska otrzymała 10,09 proc.

Niezależni obserwatorzy twierdzą, że w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana.

W niedzielę wieczorem na ulicach Mińska doszło do protestów, które zostały stłumione przez siły bezpieczeństwa. Według centrum obrony praw człowieka Wiasna w wyniku tych starć zginęła co najmniej jedna osoba, a trzy zostały poważnie ranne. MSW Białorusi zdementowało informację o śmierci jednego z uczestników protestów. W poniedziałek podało, że w noc po wyborach zatrzymano w całym kraju około 3 tys. osób za udział w zgromadzeniach masowych odbywających się bez zezwolenia; w tym około 1 tys. w Mińsku i ponad 2 tys. w innych miastach.

Świadek: gdy zaczęły wybuchać granaty hukowe, ludzie wpadli w panikę

OMON działał w niedzielę w sposób precyzyjny i zorganizowany; gdy zaczęły wybuchać granaty hukowe, ludzie zaczęli w panice biec w różnych kierunkach – mówił PAP Alaksiej, świadek wydarzeń w centrum Mińska w niedzielę wieczorem.

„Ludzie stali przed OMONem w pewnej odległości. Nie szli, a stali naprzeciwko. W pewnym momencie zaczęły wybuchać granaty hukowe i ludzie w panice zaczęli się rozbiegać. Niektórzy przewracali się na ziemię” – opowiadał Alaksiej o wydarzeniach, do których doszło na ulicy Maszerawa w Mińsku w niedzielę wieczorem po zakończeniu wyborów prezydenckich. Ich zwycięzcą został Alaksandr Łukaszenka.

„Te granaty są dość przerażające. To takie duże puszki, jedna wybuchła około 10 metrów ode mnie. To nie tylko wybuch i błysk - przez kilka sekund nic nie słyszysz i nie widzisz” – powiedział Alaksiej.

„Widziałem też te kule gumowe, chociaż nie jak strzelali. Były różnej wielkości, niektóre mniejsze niż pięść” – dodał.

Jak powiedział, OMON skutecznie wypierał protestujących z ulicy Maszerawa. „To co najbardziej mnie zszokowało to to, że milicja zaczęła napierać pierwsza. Nie czekała nawet na pretekst ze strony ludzi” – ocenił.

W niedzielę w nocy podczas protestów w Mińsku zatrzymano ponad tysiąc osób. – podało MSW Białorusi.