Teoretycznie w liczącej ponad 600 tys. mieszkańców Rydze jest 355 miejsc, które można wykorzystać w charakterze schronu, ale w rzeczywistości punktów gotowych do eksploatacji jest znacznie mniej - pisze LSM.

Jak podkreślił deputowany do rady miejskiej Kodis, 355 miejsc, które znalazły się w ewidencji, to miejsca jedynie potencjalnie przydatne do użycia. Według niego punktów, w których już dziś mógłby powstać bunkier, jest dużo mniej i tylko niektóre z nich należą do miasta.

"Mamy mało bunkrów"

Reklama

"Musimy mówić o bunkrach, które będą mogły przyjąć i zapewnić bezpieczeństwo tysiącom osób. Dlatego trochę mnie martwią obecne liczby - mamy mało bunkrów i są przeznaczone dla bardzo niewielu osób" - powiedział.

Kodis zaproponował utworzenie sieci miejsc, w których ludzie mogliby się schronić przed obrażeniami w razie wystąpienia sytuacji krytycznej. Jak dodał, takimi miejscami mogłyby być podziemne garaże i piwnice.

Radny wyraził przekonanie, że tworzenie sieci schronów należy rozpocząć prędko ze względu na trwającą wojnę na Ukrainie i obecność za wschodnią granicą Łotwy "dwóch państw rządzonych przez dyktatorów, których działania trudno przewidzieć".

Z Rygi Natalia Dziurdzińska (PAP)