W Europie wrze, a część zachodnich państw stara się opracować jakiś pomysł, by poprzez manifestację wojskowej siły móc znów liczyć się w trakcie rozmów pokojowych. Po Francji, której prezydent już wiele miesięcy temu przebąkiwał o wysłaniu wojsk na Ukrainę, teraz przywództwo przejęła Wielka Brytania.
Armia państwa NATO w rozkładzie. Tak źle nie było od lat
Na początku przyszłego tygodnia brytyjski premier wybiera się do USA, aby porozmawiać z prezydentem Trumpem i przekonać go do europejskiego pomysłu wysłania na Ukrainę sił pokojowych. Miałyby one, już po zawarciu rozejmu, zająć się zabezpieczaniem głównych miast oraz węzłów logistycznych, a ich liczbę Brytyjczycy oszacowali na około 30 tysięcy. Całość miałaby być ochraniana przez silne lotnictwo, startujące jednak z polskich oraz rumuńskich lotnisk.
I w tym samym czasie, gdy Brytyjczycy rozważają militarne pomysły opanowania ukraińskiego konfliktu i pokazania Rosji, że mają coś do powiedzenia, na światło dzienne wychodzą dokumenty, przedstawiające, w jakim stanie jest brytyjska armia. I nie chodzi jedynie o jej liczebność, gdyż w przypadku Wielkiej Brytanii i tak największą rolę odgrywa potężna flota i całkiem niezłe lotnictwo. Problemem okazuje się nabór do wojska i jego wzmacnianie w obliczu rosyjskiego zagrożenia.
Jak ujawnił podsekretarz stanu w brytyjskim MON, Luk Pollard, chętni do wojska może i by się znaleźli, ale państwo nie chce się nimi zająć. Zdarza się, że od chwili złożenia podania o przyjęcie do armii, do chwili, gdy poborowego wysyła się na pierwsze szkolenia, mija ponad 470 dni. A w tym czasie większość chętnych zmienia już swe plany życiowe.
- Nowy rząd odziedziczył kryzys w rekrutacji. Uczyniliśmy to priorytetem, aby rozwiązać ten problem – obiecuje Pollard.
Ponad rok czekania na przyjęcie do wojska
Dane rzeczywiście nie napawają optymizmem. W podsumowanym okresie, obejmującym 12 miesięcy, od września 2023 r., do września 2024 r., najgorzej było w brytyjskich silach powietrznych (RAF), gdzie średni czas oczekiwania wynosił 301 dni. Nieco szybciej można było dostać się do Marynarki Wojennej, czy do Marines, bowiem tu kandydat na rozpatrzenie podania musiał czekać 279 dni, czyli o 30 dni dłużej, niż w wojskach lądowych.
„Podczas gdy niektórzy kandydaci przechodzą proces znacznie szybciej, inni doświadczają długich opóźnień ze względu na czynniki takie jak oczekiwanie na dokumentację medyczną, certyfikaty bezpieczeństwa i konieczność dostosowania szkolenia podstawowego do specjalistycznego szkolenia zawodowego” – informuje brytyjski „Dziennik Zbrojny”.
Najgorzej było w latach 2021 i 2022 i to w siłach powietrznych, gdy kandydaci musieli czekać na przyjęcie do wojska średnio 463 dni. Obecne władze Wielkiej Brytanii obiecują, że postarają się zrobić wszystko, aby terminy te uległy skróceniu i by więcej nie zniechęcać młodych ludzi, chcący związać swą przyszłość z wojskiem.