- Otwarte groźby z Indii
- Krwawy zamach, który rozpalił konflikt
- Konflikt starszy niż niepodległość
- W cieniu katastrofy: Pakistan ostrzega przed wojną
- Siły nierówne, ale równie niebezpieczne
Otwarte groźby z Indii
„Pakistan zostanie rozdzielony na Beludżystan, Pachtunistanu i Pendżab” — zapowiedział Dubey podczas publicznego wystąpienia skierowanego do swoich wyborców oraz członków Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Wypowiedź ta odbiła się szerokim echem nie tylko w Pakistanie, ale także w całym regionie. Według Dubeya, rozpad Pakistanu jest kwestią „pewną i nieuniknioną”, a jeśli do tego nie dojdzie, rządząca BJP ma być pociągnięta do odpowiedzialności za „fałszywe obietnice”.
Krwawy zamach, który rozpalił konflikt
Bezpośrednią przyczyną eskalacji był zamach z 22 kwietnia w Kaszmirze, w którym zginęło 26 hinduskich turystów. Indyjskie władze natychmiast oskarżyły o współudział Pakistan, choć Islamabad odrzucił zarzuty i zażądał międzynarodowego śledztwa. Atak wywołał szok i falę gniewu w Indiach, doprowadzając do gwałtownego zaostrzenia retoryki politycznej.
Konflikt starszy niż niepodległość
Indie i Pakistan od podziału Brytyjskich Indii w 1947, roku toczyły już trzy wojny, głównie o sporny Kaszmir. Jednak obecne napięcie różni się zasadniczo od wcześniejszych. Dzisiejsze Indie i Pakistan są państwami posiadającymi broń nuklearną, co znacząco podnosi stawkę potencjalnego konfliktu. Nawet ograniczona konfrontacja militarna mogłaby szybko przerodzić się w globalną katastrofę.
W cieniu katastrofy: Pakistan ostrzega przed wojną
Tymczasem minister obrony Pakistanu Khawaja Muhammad Asif w rozmowie z agencją Reuters, skierowanej do międzynarodowej opinii publicznej, ogłosił, że inwazja Indii jest kwestią godzin lub dni. Islamabad ściąga wojsko na granicę i przygotowuje się na odparcie ataku. Minister zaznaczył jednak, że Pakistan użyje broni jądrowej wyłącznie w przypadku zagrożenia istnienia państwa.
Siły nierówne, ale równie niebezpieczne
Indie dysponują największą armią lądową w regionie, liczącą ponad 1,4 miliona żołnierzy, podczas gdy Pakistan ma około 650 tysięcy żołnierzy czynnych. Pod względem budżetu obronnego i technologii wojskowej przewaga New Delhi jest znacząca – Indie inwestują rocznie dziesięciokrotnie więcej w zbrojenia niż Islamabad. Jednak Pakistan równoważy tę różnicę rozbudowanym arsenałem jądrowym i bardziej agresywną doktryną użycia broni atomowej. Ocenia się ze Indie i Pakistan mają zbliżoną liczbę 140-160 głowic jądrowych. Oznacza to, że choć w klasycznym starciu Indie miałyby przewagę, eskalacja do poziomu nuklearnego mogłaby mieć katastrofalne skutki dla obu stron.
Woda zamienia się w broń
Konflikt zyskał dodatkowy wymiar, gdy Indie całkowicie zamknęły przepływ rzeki Indus do Pakistanu. To pierwsze takie działanie od podpisania traktatu w 1960 roku. Dla Pakistanu, gdzie rolnictwo zapewnia niemal 23% PKB i zatrudnia ponad jedną trzecią populacji, odcięcie wody to śmiertelne zagrożenie. W Islamabadzie oficjalnie uznano to za „akt wojny”.
Cień nuklearnej zagłady
Obie strony są potęgami nuklearnymi, a eksperci ostrzegają: nawet ograniczona wymiana ciosów atomowych doprowadziłaby do śmierci milionów ludzi. Główne miasta, takie jak Delhi, Bombaj, Lahore czy Karaczi, stałyby się natychmiastowymi celami. Skutki uboczne, takie jak „nuklearna zima”, mogłyby doprowadzić do globalnej katastrofy, obejmującej nawet miliard osób.
Świat wstrzymuje oddech
Na razie światowe mocarstwa, w tym USA i Chiny, apelują o opanowanie. Jednak sytuacja wymyka się spod kontroli, a lokalny konflikt w Kaszmirze może stać się iskrą, która podpali cały region. Gdy za plecami Pakistanu stoi Pekin, zagrożenie eskalacji do poziomu globalnego jest realne jak nigdy wcześniej.