Europa myślała, że USA jej nigdy nie porzucą

Caryl, były szef biura „Newsweeka” w Moskwie, a obecnie redaktor naczelny działu opinii „Washington Post”, podsumowuje niedawne wypowiedzi prezydenta USA i zestawia je z prowokacjami, aktami dywersji oraz sabotażu, jakich Rosja dopuszcza się w Europie.

„Wygląda na to, że do tej pory pewni europejscy przywódcy byli w stanie przekonać samych siebie, że - mimo niekonsekwentnych wypowiedzi Trumpa - USA nigdy ich nie porzucą. Jednak ostatnie dwa tygodnie mogły ostatecznie pogrzebać te złudzenia” - konstatuje autor.

Czy USA wesprą sojuszników? "To zależy"

Trump oznajmił, że kraje NATO powinny zestrzeliwać rosyjskie samoloty, które znajdą się w ich przestrzeni powietrznej, ale zapytany o to, czy USA wesprą sojuszników w takich sytuacjach, odpowiedział: - Zależy od okoliczności.

Zastanówmy się nad słowem „zależy” - pisze Caryl. NATO jest sojuszem opartym na założeniu, że wzajemna pomoc sojuszników na wypadek ataku nie jest warunkowa, ale „Trump tak to widzi”.

We wpisie na swej platformie Truth Social prezydent nawiązał do kwestii strącania rosyjskich samolotów i dodał: „Będziemy nadal dostarczali NATO broń, by NATO zrobiło z nią, co chce. Powodzenia wszystkim!”.

„W praktyce Europa jest teraz sama”

Trump odnosi się do Sojuszu, jakby to była organizacja niezwiązana z USA, „klient, któremu dostarcza się broń, a nie sojusz wojskowy, w którym USA mają odgrywać aktywną i wiodącą rolę” - komentuje autor.

Tymczasem Rosja, która od dłuższego czasu prowadzi przeciw Europie wojnę hybrydową, sięgnęła ostatnio po „jawną prowokację”, bowiem do Polski wtargnęły rosyjskie drony. Kilka dni później poderwano niemieckie, włoskie i szwedzkie myśliwce, by przechwycić trzy rosyjskie samoloty wojskowe, które wleciały w przestrzeń powietrzną Estonii. Niemieckie i szwedzkie maszyny przechwyciły rosyjski samolot rekonesansowy nad neutralnymi wodami Bałtyku. Amerykańskich myśliwców nie widziano w żadnej z tych akcji - przypomina komentator.

„W praktyce Europa jest teraz sama” - podkreśla.

Europejczycy są uzależnieni od wsparcia amerykańskiego wywiadu

Tymczasem Europejczycy są uzależnieni od wsparcia amerykańskiego wywiadu, choćby dlatego, że UE nie jest w stanie konkurować z siecią amerykańskich satelitów, które odgrywają kluczową rolę na współczesnym polu walki. Tylko USA mają zdolność szybkiego transportowania samolotami bardzo licznych wojsk i wielkich ilości uzbrojenia. Europejskie systemy obrony powietrznej, a zwłaszcza antyrakietowej, nie mogą się równać z potencjałem sił USA - wyjaśnia Caryl.

Ekspert brukselskiego Królewskiego Instytutu Obronności Simon Van Hoeymissen ocenił w wywiadzie dla „FP”, że jednym z najpoważniejszych problemów sił europejskich jest brak wystarczającej mobilności w sytuacjach wymagających natychmiastowego reagowania. Pogarsza to jeszcze stan infrastruktury w Europie oraz „inercja” jej instytucji.

Jak prognozuje autor, Rosja będzie nadal testować obronę powietrzną NATO, stosować sabotaż, cyberataki i inne prowokacje, które mogą doprowadzić do „poważnego kryzysu militarnego”.

Dowódcy wojskowi w Europie ocenili w tym roku, że poważny atak Rosji na NATO może nastąpić w 2029 lub 2030 roku. Caryl uważa, że ostatnie tygodnie dowiodły, iż może to być zbyt optymistyczne założenie.