Na oddalonym o ok. 30 km na północ od Chartumu wojskowym lotnisku Wadi Seidna przebywa 120 brytyjskich żołnierzy, którzy przejęli kontrolę nad nim, gdy w nocy z wtorku na środę swoją misję ewakuacyjną zakończyli Niemcy. Jak poinformował "i", będą oni mogli użyć siły, gdyby lotnisko zostało zaatakowane w czasie ewakuacji, choć brytyjski rząd ma nadzieję, iż nie będzie to konieczne.

Problemy techniczne

Ale jak podała w środę stacja BBC, z powodu dużej liczby startujących i lądujących tam samolotów - do czego niewielkie wojskowe lotnisko nie jest przystosowane - zaczyna się kruszyć asfalt na pasie startowym, co może znacząco utrudnić ewakuację cudzoziemców z ogarniętego walkami Sudanu.

Reklama

Ewakuacja na Cypr

Po południu brytyjski rząd poinformował, że jak dotychczas ewakuował z tego kraju 301 swoich obywateli. Brytyjczycy są najpierw wywożeni do brytyjskiej bazy lotniczej na Cyprze, a stamtąd do Wielkiej Brytanii. Według stanu na środę po południe, odbyły się cztery loty ewakuacyjne na Cypr, przy czym pasażerowie pierwszego z nich przylecieli już też na lotnisko Stansted pod Londynem.

Zagrożeni obywatele

Brytyjski rząd zapowiada, że w ciągu następnych godzin odbędą się kolejne takie loty, a odpowiadając na głosy krytyki, że spóźnił się z ewakuacją, a wiele osób nie ma szans na samodzielne dotarcie do wojskowego lotniska, wskazuje, że liczba obywateli brytyjskich w Sudanie jest wyższa niż było to w przypadku wielu innych krajów zachodnich, stąd ich ratowanie jest znacznie trudniejsze.

Szacuje się, że w momencie, gdy w połowie kwietnia w Sudanie wybuchły walki między wojskami rządowymi a paramilitarnymi oddziałami o nazwie Siły Szybkiego Reagowania (RSF), w kraju tym było ok. 4000 obywateli brytyjskich. W walkach zginęło do tej pory co najmniej 459 osób, a ponad 4000 zostało rannych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński